
Aleksander Łukaszenka. i Donald Trump Fot: Kolaż Kresy24.pl/ belta.by/Gage Skidmore/ pl.wikipedia.org
Czy Mińsk stanie się sceną globalnego przełomu? Były deputowany białoruskiego parlamentu i dziennikarz Siergiej Naumczyk uważa, że obecna sytuacja międzynarodowa może stworzyć nieoczekiwane „okno możliwości” dla demokratycznej przyszłości Białorusi — choć bardzo wąskie i obwarowane warunkami. Jego zdaniem kluczem do zmiany może być nie kto inny, jak Donald Trump, który – wracając do Białego Domu – szuka teraz miejsca na swój wielki międzynarodowy gest.
Naumczyk sugeruje, że Mińsk może być rozważany jako neutralne terytorium do trójstronnych rozmów pokojowych między Trumpem, Putinem a Zełenskim, mających na celu zakończenie rosyjskiej wojny przeciwko Ukrainie. Jednak, jak podkreśla, taki scenariusz jest możliwy tylko w jednym przypadku — jeśli reżim Łukaszenki zgodzi się na uwolnienie więźniów politycznych. Liczba 1300, o której wspomniał ostatnio Trump, może nie być przypadkowa.
„Zanim Trump poda rękę „silnemu liderowi” Łukaszence, poda ją niezłomnemu i naprawdę silnemu — bez cudzysłowów — Aleśowi Bialackiemu, laureatowi Pokojowej Nagrody Nobla” — pisze Naumczyk. Ma to być symboliczny gest skierowany do Komitetu Noblowskiego, który być może go zauważy — choć niekoniecznie uwzględni.
Jeśli cena, jaką Trump gotów jest zapłacić za Pokojowego Nobla, to zakończenie represji i uwolnienie więźniów w Białorusi — zdaniem Naumczyka, to cena, na którą warto przystać. Ale zaznacza też, że Trump musiałby dopilnować, by na miejsce uwolnionych reżim nie wtrącał nowych — inaczej gest straci swój sens.
Putin, według relacji po spotkaniu w Alasce, zasugerował kontynuację rozmów „następnym razem w Moskwie”. To jednak miejsce zbyt jednostronne i wykluczone — Kamczatka to przesada, ale Mińsk? Dla Moskwy idealny. Dla Kijowa — zdecydowanie niepożądany. Ale sytuacja, w której znajduje się Ukraina, z brakiem wystarczającej pomocy militarnej z Zachodu, może zmusić Zełenskiego do zgody na taką lokalizację. Zgoda ta mogłaby być przedstawiona jako gest kompromisu — zanim padną jakiekolwiek realne ustępstwa przy stole negocjacyjnym.
Naumczyk zauważa paradoks: rozmowy w Mińsku, przyciągające uwagę całego świata, podkreśliłyby polityczną podmiotowość Białorusi jako niezależnego państwa. Trudno byłoby temu zaprzeczyć bez popadania w hipokryzję. Ale jednocześnie — w oczach wielu przywódców — utrwaliłoby to obraz kraju jako będącego pod wpływem Rosji. Zresztą, podkreśla autor, nawet bez rozmów Mińsk pozostaje w cieniu Moskwy — politycznie, wojskowo, ekonomicznie i medialnie.
Powrót Trumpa do władzy, według Naumczyka, już teraz odzwierciedla tektoniczne zmiany w światowej polityce. Ci, którzy widzą w tym nadzieję dla demokratycznej Białorusi, muszą mieć świadomość, jak bardzo ograniczone są obecnie realne możliwości działania. Nie ma miejsca na rewolucję — ale może być na ewolucję, w której – jak przypomina historia, ludzkość spędziła większość swojego istnienia.
Przed zaplanowanymi na 18 sierpnia rozmowami Trumpa i Zełenskiego oraz przywódców UE, liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska przypomniała o wadze kwestii białoruskiej.
„Świat musi być sprawiedliwy i trwały – Rosja musi być powściągliwa. Wszelkie negocjacje muszą również uwzględniać fakt, że stawką jest przyszłość Białorusi” – napisała Cichanouska na X.com.
Zaznaczyła również, że docenia wysiłki Trumpa mające na celu osiągnięcie pokoju.
za @Navumcyk
1 komentarz
TL
18 sierpnia 2025 o 14:46jpdle , kraj który pomaga napasc na inny naród ma byc neutralnym miejscem negocjacji
tylko ruskie z j eby mogły to wymyślec