W piątą rocznicę krwawych wydarzeń na Białorusi, w sobotę 9 sierpnia na Stadionie Narodowym w Warszawie wystąpiła gwiazda białoruskiego rapu, 36 – letni Maks Korż.
Koncert białoruskiego artysty, wielbionego również przez Ukraińców odbił się szerokim echem w mediach – nie tylko dlatego, że bilety na PGE Narodowy wyprzedały się w rekordowym tempie, bo w zaledwie kilka minut. Jeszcze przed głównym wydarzeniem, dzień wcześniej, fani muzyka zebrali się spontanicznie na dawnych terenach kolejowych przy ul. Ordona. Spotkanie szybko przerodziło się w tłumne i głośne burdy, powodując kłopoty dla okolicznych mieszkańców. Na miejsce wezwano policję.
Podczas samego koncertu na stadionie doszło do scen rodem z filmów sensacyjnych.
Jeszcze zanim koncert na dobre się rozpoczął, stadion zamienił się w ring. Na trybunach i na płycie areny dochodziło do przepychanek i bójek między uczestnikami a ochroną. Tłum – pobudzony adrenaliną – nie zamierzał czekać.
Fani masowo zeskakiwali z trybun prosto na płytę stadionu, ignorując wszelkie zasady bezpieczeństwa. Na nagraniach widać totalny chaos – ochroniarze są bezradni, a liczba osób próbujących dostać się bliżej sceny rośnie z każdą minutą.
„To wyglądało jak szturm, jakby ludzie walczyli o przetrwanie” – relacjonuje jeden ze świadków.
W sieci pojawiły się nagrania, na których widać symbole UPA. Na TikToku krąży również wideo, na którym młody mężczyzna wymachuje banderowską flagą. Ochrona i policja miały trudności z opanowaniem sytuacji, choć ostatecznie koncertu nie przerwano.
Na scenie zabrzmiał również język polski – do którego tłumaczenia Korż zaprosił tłumacza.
– Białorusini i Polacy niczym się nie różnią, tak jak i inne narody. Różni nas tylko język. Wiem, że czasy są trudne, ale musicie zapamiętać: polityka to polityka, a zwykli ludzie to zwykli ludzie. My mamy dobrych, pracowitych ludzi, wy – tak samo. Oby nigdy wam nie powiedziano: to jest wróg, albo tamten jest wrogiem. Zapamiętajcie: największym wrogiem każdego narodu jest zwykła manipulacja. Życzę wszystkim tylko pokoju – powiedział artysta.
Po koncercie część uczestników przeniosła zabawę do centrum miasta, głównie na bulwary wiślane, gdzie doszło do awantur.
Policja zatrzymała ponad 100 osób. Jak ustalił reporter RMF FM, w większości przypadków zatrzymani usłyszą zarzuty za posiadanie narkotyków, używanie materiałów pirotechnicznych i stawianie oporu ochronie. Policja nałożyła 50 mandatów karnych na łączną kwotę ponad 11 tysięcy złotych (?). Dodatkowo 38 spraw związanych z tym koncertem trafiło do sądu.
Jak poinformowano na profilu „Policja Warszawa” w mediach społecznościowych, działania służb związane z weekendowymi wydarzeniami w stolicy wciąż trwają, a sprawy dotyczące incydentów podczas koncertu są nadal wyjaśniane.
„Policjanci ustalają wszystkie istotne szczegóły oraz osoby odpowiedzialne za pojawienie się na stadionie haseł mogących wyczerpywać znamiona czynu zabronionego. Zgromadzony w tej sprawie materiał dowodowy zostanie przesłany do prokuratury celem oceny prawno-karnej” — podano w oświadczeniu.
Sytuację skomentował były ambasador Polski w Waszyngtonie Marek Magierowski.
Setki sprawnych fizycznie Ukraińców w wieku poborowym wczoraj wieczorem na koncercie w Warszawie. Z dumą eksponowali czerwono-czarną flagę nacjonalistyczną, co jest oburzającą zniewagą dla większości Polaków. Jako polski ambasador w Stanach Zjednoczonych zaciekle broniłem sprawy ukraińskiej w Waszyngtonie. Teraz jestem naprawdę wściekły – napisał na X polityk.
Zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa zapowiedział poseł PIS:
ttps://x.com/i/status/1954840351740457310
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!