
Donald Trump uważa, że Putina czekają „duże problemy” / Kolaż:glavred.info, fot. PrtSc, Kremlin.ru
Kreml nawet nie ukrywa frustracji po deklaracji Donalda Trumpa, który zapowiedział wznowienie dostaw amerykańskiej broni dla Kijowa. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow z miną obrażonego agresora stwierdził, że takie działania „nie sprzyjają pokojowi”. A co według Moskwy miałoby sprzyjać? Ukraina bez broni, bez armii, gotowa do kapitulacji.
Rzecznik Putina żali się, że Zachód „pompowaniem broni” przeszkadza w rozwiązaniu „konfliktu”. To klasyczny rosyjski szantaż moralny – najpierw najechać, zniszczyć i zabić, a potem domagać się pokoju pod warunkiem, że nikt się nie będzie bronił. Moskwa chce rozbrojonej Ukrainy, bo tylko wtedy może liczyć na łatwe zwycięstwo. Ale Zachód już nie jest naiwny.
Andrij Kowalenko z ukraińskiego Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji nie zostawia na Pieskowie suchej nitki.
Putin chce całej Ukrainy – bezbronnej, pod kontrolą Rosji. Ale to się nie wydarzy. Ukraina nie jest sama. Zachód rozumie, że nie chodzi tylko o Ukrainę, ale o cały region – komentuje.
I przypomina, że Rosja zbroi się po zęby, ściąga sprzęt i ludzi z Korei Północnej, importuje technologie z Chin i werbuje najemników z Afryki. Ale gdy Ukraina dostaje broń – to już dla Kremla „zagrożenie pokoju”.
Moskwa liczyła na to, że Zachód zmęczy się wojną. Że przestanie wspierać Kijów. Że się cofnie. Ale dziś te kalkulacje biorą w łeb. Trump, choć często kontrowersyjny, jasno zapowiedział: broń będzie. I to nie tylko symboliczna pomoc – ale konkretne systemy, amunicja, sprzęt do obrony terytorium i ludności cywilnej.
Putin boi się jednego – że jego przeciwnik nie zostanie osamotniony. Dlatego Kreml tak zaciekle atakuje decyzję o wsparciu militarnym dla Ukrainy. Bo dobrze wie, że bez przewagi siłowej nie ma szans na zwycięstwo.
Kowalenko ostrzega, że jeśli teraz Zachód się cofnie, za kilka lat Putin może uderzyć gdzie indziej – w kraje bałtyckie, może w Polskę.
Wtedy Putin będzie chciał po prostu wejść do krajów bałtyckich. I powie też, że Polska była w strefie wpływów Rosji w Układzie Warszawskim. To bardzo głupie i bardzo dziwne dla Rosji jest myślenie, że nikt nie zrobi nic w odpowiedzi na rosnące zagrożenia – podkreślił Kowalenko.
Według niego, Zachód nie ma prawa się cofnąć. bo każdy transport broni dla Kijowa to nie prowokacja – to inwestycja w pokój.
ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!