
Ksiądz Andrzej Juchniewicz. Fot: katolik-life
30 kwietnia reżim białoruski skazał niezłomnego księdza z Szumilina Andrzeja Juchniewicza, proboszcza miejscowego sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej. Jak podaje portal Katolik.news, nie ogłoszono jeszcze oficjalnie tej decyzji, ale wierni dowiedzieli się, że ksiądz został skazany na 13 lat więzienia, mimo że prokuratura domagała się kary 15 lat.
Przypomnijmy, w ostatnim czasie to drugi tak surowy wyrok na katolickiego duchownego. Tuż po Bożym Narodzeniu 2024, na 11 lat kolonii karnej za rzekomą zdradę stanu skazany został 65- letni duchowny z Wołożyna ksiądz Henryk Okołotowicz.
Rozprawa księdza Andrzeja Juchniewicza odbyła się za zamkniętymi drzwiami i nie wiadomo, za co konkretnie skazano kapłana. Wiadomo tylko, że rok temu został zatrzymany z powodów „politycznych”, a po kilku miesiącach w areszcie pojawił się kolejny zarzut — wykorzystywania seksualnego nieletnich.
Jak twierdzą informatorzy portalu katolik.news, oskarżenie miało się opierać na zeznaniach jednej lub dwu „ofiar” i miało dotyczyć wydarzeń sprzed 10 lat. Zwracają jednak uwagę na liczne w ostatnich latach przypadki, gdy pod presją zmusza się ludzi do składania fałszywych zeznań obciążających przeciwników politycznych.
A ksiądz nie ukrywał swojego stanowiska politycznego. Do czasu aresztowania wiosną ubiegłego roku, ksiądz Andrzej był już przez reżim zatrzymywany 4-krotnie i skazywany za każdym razem na 15 dni aresztu administracyjnego. Pretekstem do tych represji był fakt, że na jego profilu na Facebooku pojawiło się zdjęcie z zakazaną przez reżim biało-czerwono-białą flagą niepodległej Białorusi oraz flagą ukraińską. Obrońcy praw człowieka uznają kapłana za więźnia sumienia. Ten fakt każe podejrzewać, że jego sprawa został sfingowana, tym bardziej, że na zastraszenie świadka białoruskie służby mają swoje sprawdzone sposoby.
Surowy wyrok dla katolickiego księdza za rzekome przestępstwa seksualne może być obliczony na przychylność opinii publicznej, szczególnie zachodniej, jakoby białoruski system miał się rozprawiać ze zboczeniami.
Jak zauważa portal Nasza Niwa, w przeciwieństwie do sprawy księdza Henryka Okołotowicza w Mińsku (skazano go na 11 lat więzienia), na który nie przybyli ani biskupi, ani księża, biskup witebski Oleg Butkiewicz uczestniczył w procesie księdza Andrzeja Juchniewicza. Miejscowi widzieli, jak przed kolejnymi rozprawami chodził do kaplicy i tam się modlił.
Niezależne białoruskie media wskazują też, że do władz diecezji nie wpłynęły nigdy żadne skargi na księdza Andrzeja.
Nie wiadomo nic o podejmowaniu przez oficjalne struktury Kościoła katolickiego na Białorusi lub przez Watykan jakichkolwiek starań o uwolnienie księży. Nie było na ten temat żadnych publicznych wypowiedzi z ich strony.
Rok spędzony w areszcie wyczerpał księdza fizycznie. Był przetrzymywany w nieludzkich warunkach. Pierwszy raz pozwolono mu skorzystać z prysznica dopiero po 2 miesiącach pobytu w celi. Trudno to ocenić inaczej, niż tortury.
oprac. ba
List księdza zza krat: Skazano mnie za szpiegostwo na rzecz Polski i Watykanu
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!