
Screen z nagrania: 225 pułk szturmowy / fot: Kommersant, Focus.ua
Groźny gad ma poważne problemy stomatologiczne.
Po błyskawicznym ukraińskim rajdzie na obwód kurski jesienią ubiegłego roku rosyjskie władze zapewniały, że wyciągnęły z tego wnioski i tak wzmocniły granicę, że podobna wpadka już się nie powtórzy.
W samym tylko obwodzie biełgorodzkim Rosjanie wydali równowartość 120 mln dolarów, by zamontować wzdłuż granicy tzw. “zęby smoka”, wykopać rowy przeciwczołgowe, zrobić nasypy i położyć miny. To “nowoczesne i niezawodne fortyfikacje” – pisała z dumą rosyjska propaganda.
A jak bardzo “niezawodne” – możemy zobaczyć na tym nagraniu z pierwszego dnia ukraińskiej ofensywy na obwód biełgorodzki rozpoczętej w drugiej połowie marca tego roku.
Widać na nim, jak ukraińskie czołgi z 225 pułku bez problemu forsują rów, nasyp i wjeżdżają do Rosji przez dziurę w “zębach smoka” zrobioną wcześniej przez wojskowych inżynierów i saperów, którzy rozbroili też miny. Z kolei przed otrzymanymi z Niemiec wozami bojowymi Marder w ogóle nie trzeba nic usuwać – spokojnie przejeżdżają przez te zapory górą.
Okazuje się więc, że “zęby smoka”, często traktowane w mediach wręcz jak jakiś wojskowy fetysz nie do sforsowania – zapewne z racji groźnej nazwy – nie są żadną “obronną wunderwaffe”, jeśli artyleria i piechota nie pilnuje ich przed harcami saperów. Wystarczy poczekać kiedy smok nie zieje ogniem i zwyczajnie mu te zęby powybijać.
Wcześniej rosyjski Kommersant pisał, że w sprawie ustawiania “zębów smoka” na granicy wszczęto już w Rosji śledztwo. Okazało się bowiem – jak zwykle – że lokalne władze rozkradły część pieniędzy na ten. Użyto też niskiej jakości betonu, który okazał się mało wytrzymały.
Zobacz także: Atak z zaświatów zrównał wojskową bazę w Rosji z ziemią! (WIDEO).
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!