W latach 1921/39, w Pohorełce k. Iwieńca zamieszkiwały rodziny:
– Achremów,
– Adamowiczów:
Kazimierz Adamowicz z żoną Franciszką zd. Orłowska ( pochodziła z Pokucia k. Iwieńca). Dzieci: Bronisław „Broniś”, Emilia, Michał „Michaś”, Wincenty „Wińcia”, Maria „Maryla”, Helena „Helka”, Antoni, Anna „Hańka”.
– Jankowskich,
– Kuszelów,
– Kapustów,
– Szafarewiczów
– Żółtków.
Wioska znajdowała się na wzgórzu – pagórku, w pobliżu rzeki Wołmy. Zabudowę miała drewnianą, tak jak w całej okolicy. Łąki nad Wołmą to tzw. „Korycina”, gdzie wypasano bydło. Przy drodze od strony Iwieńca znajdował się duży, drewniany, katolicki krzyż. Drugi, podobny był na środku wsi, przed domem jednego z gospodarzy. Trzeci krzyż był na drugim końcu wioski. Ludność wierzyła, że krzyże uchronią ją od nieszczęść i tragedii.
We wsi była studnia, z której jeszcze w 1988 r., mieszkańcy pobierali wodę, i na koromysłach roznosili do swoich domów. Wodę wyciągało się drewnianym wałem z korbą, do którego przymocowane było wiadro na linie.
W pobliżu wioski nad rzeką Wołmą stały trzy duże kamienie z wyrytymi krzyżami, które upamiętniały powstańców styczniowych z 1863 r. Starsi mieszkańcy przestrzegali dzieci, aby nie wchodziły na kamienie i nie niszczyły tego miejsca, „bo jak się przyłoży ucho do ziemi to tam ktoś jęczy” !
O kamieniach napisał b. kierownik iwienieckiej szkoły Bronisław Władysław Król w książce pt. „Szkoła jako instytucja wychowawcza w środowisku małomiasteczkowym”. Może jest to swego rodzaju atawizm, o którym Teodor Narbutt w „Dziejach starożytnych narodu litewskiego” napisał: „U dawnych Litwinów mogiły za rzecz świętą miano. Nie godziło się w żaden sposób naruszać grobowców i modlono się nawet do mogił przodków swoich lub osób, szczególnemi cnotami pamiętnych” T. I., s. 360.
Urodzony w Pohorełce Ksawery Suchocki twierdzi, że podczas okupacji niemieckiej w latach 1941 – 1943, w szkole w Pohorełce uczono m.in. języka litewskiego. Uczył nauczyciel z Iwieńca, Polak Stefan Jastrzębski.
Po Powstaniu Iwienieckim 19 czerwca 1943 r., Niemcy spacyfikowali i spalili wioskę. W 1988 r., rozmawiałem w Pohorełce po polsku z p. Heleną Gołubowicz zd. Adamowicz i z p. Żółtkiem, który powiedział: „Ja w wojsku byłem” ! Na pytanie w jakim wojsku, odpowiedział: – „Jak to w jakim, w polskim !” Pan Żółtek mieszkał w pobliżu studni i zapraszał do swojego domu.
Stanisław Karlik
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!