
Fot: Glavred / SG Ukrainy
Rosyjscy korespondenci wojenni biją na alarm: armia ukraińska uderzyła 18 marca rano na rosyjski obwód biełgorodzki, bezpośrednio przy styku z obwodem kurskim.
Według tych informacji, scenariusz uderzenia był podobny jak w czasie ataku na obwód kurski w sierpniu ubiegłego roku. Najpierw Ukraińcy podciągnęli pod osłoną nocy sprzęt pancerny i piechotę, następnie przeprowadzili szybkie rozminowanie przedpola, po czym ruszyli przy wsparciu czołgów na dwie rosyjskie miejscowości: Prilesje i Grafowka.
Rosjanie zastanawiają się, czy jest to tylko atak pozorowany, mający odciągnąć część rosyjskich sił z obwodu kurskiego, gdzie ukraińskie wojska są w odwrocie, czy też mamy do czynienia z nową próbą dużej ofensywy z flanki.
Jak wiadomo, wcześniej ukraińskie siły wycofały się z Sudży w obwodzie kurskim, ale nie porzuciły całkowicie tego obwodu i nadal operują po stronie rosyjskiej wzdłuż pasa granicznego.
Tymczasem Donald Trump kolejny raz ogłasza, że interweniuje u Władimira Putina, by okazał litość ukraińskim żołnierzom w obwodzie kurskim, którzy rzekomo są tam okrążeni i czeka ich nieuchronna śmierć.
Eksperci są zgodni, że to kompletna bzdura, gdyż Ukraińcy po prostu się wycofali w stronę własnej granicy i nie znajdują się tam w żadnym okrążeniu. Zapewnia o tym również dowództwo ukraińskie.
Tak więc kolejny raz Trump kompletnie przeinacza fakty: albo chce uchodzić za „dobrego wujka ratującego biednych ukraińskich żołnierzy przed zagładą”, albo jego administracja celowo podsuwa mu z jakichś powodów kompletnie fałszywy obraz tego, co naprawdę dzieje się na polu walki.
Zobacz także: Leci 3 metry nad ziemią, a S-400 niżej 5 metrów nie schodzi. Spróbujcie go strącić, powodzenia!
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!