
Collage z fot: SG Ukrainy / media społecznościowe
Mówienie, że „Ukraina przegrała wojnę” to propagandowa bzdura. Nikt jej nie wygrał, a obie strony są wyczerpane, może nawet Rosjanie bardziej niż Ukraińcy.
Jeśli rosyjska ofensywa będzie się odbywać w takim tempie, jak w ubiegłym roku, to zajęcie całej Ukrainy zajmie Rosjanom 118 lat – obliczyli eksperci The Atlantic.
Raczej jednak do tego nie dojdzie, bo w tym roku postępy rosyjskie są jeszcze wolniejsze, a na wielu odcinkach frontu zwyczajnie stanęły w miejscu. Drugi powód to fakt, że gdyby utrzymało się obecne tempo rosyjskich strat, Rosji zwyczajnie nie starczyłoby do tego ludności, choćby wcieliła do wojska wszystkie kobiety i niemowlęta.
W zamian za niewielkie zdobycze terytorialne w 2024 roku Rosjanie zapłacili dziesiątkami tysięcy zabitych – to równowartość 5-ciu dywizji zmechanizowanych. Zapamiętajcie tę liczbę: 118 lat, gdy Donald Trump i J.D.Vance kolejny raz zaczną wam mówić, że „Ukraina nie wygra tej wojny i jest w bardzo złej sytuacji” – pisze ekspert Graeme Wood.
Według niego, sytuacja Rosji wcale nie jest lepsza, a raczej gorsza, gdyż Rosjanie powszechnie odczuwają dodatkową gorycz z faktu, że na rozpętaniu tej wojny o wiele więcej stracili, niż zyskali. „Można powiedzieć, że obie strony są przegrane, dlatego twierdzenie, że dotyczy to tylko jednej z nich, czyli Ukrainy, jest dziwaczne” – pisze Wood.
Aby zmierzyć ostatnie „sukcesy” Rosji trzeba chyba użyć suwmiarki – tak bardzo spowolniły jej natarcia. Na wielu odcinków frontu kilka kilometrów kwadratowych terenu raz po raz przechodzi z rąk do rąk – ocenia George Barros z amerykańskiego Institute for the Study of War.
Jedyne, co Rosji udało się zdobyć przez cały ubiegły rok, to kawałek bezludnego stepu, garstka wsi i tylko dwa większe ośrodki. A co by było, gdyby przyszło im przedzierać się przez zabudowę dużych miast? – zastanawia się ekspert.
Za każde 10 km zdobytego terenu w Donbasie Rosjanie zapłacili utratą ok. 500 czołgów i 1 tys. wozów bojowych. Czyli sprzęt całej dywizji za każde 10 km – szacuje Barros.
Rosjanie „spalają swoje ostatnie zapasy z czasów sowieckich”, mimo że ich produkujące czołgi zakłady Urałwagonzawod i fabryka amunicji w Tule pracują bez przerwy od początku wojny. Na zdjęciach satelitarnych świetnie widać pustoszejące dawne sowieckie składy – przypomina ekspert.
„Jeśli Rosja nie dostanie zmasowanego zastrzyku sprzętu bojowego od Korei Północnej lub Chin, to przez najbliższe 12-18 miesięcy jej sytuacja stanie się pod tym względem krytyczna” – ocenia Barros.
Według niego, Rosja niemal całkowicie wyczerpała też system pozyskiwania nowych żołnierzy bez ogłaszania nowej mobilizacji. Coraz mniej jest zagranicznych najemników, wcielanych do wojska więźniów i najbiedniejszych Rosjan, którzy za wysoką zapłatę nadal byliby skłonni ryzykować śmierć na Ukrainie – pisze ekspert.
Zobacz także: Europa wyśle wojsko na granicę z Białorusią i na Wołyń!
KAS
1 komentarz
Wielka Smuta
6 marca 2025 o 14:13Jeśli odsunąć od władzy leganie wybranego Zeleńskiego, to tym bardziej nielegalnego putina, który wybrał sam siebie.