
Grób Woyniłlowiczów na cmentarzu w Słucku Fot: @spadczyna
Stary cmentarz w Słucku na Białorusi jest niszczony przez czas i wandali, ale władze ani myślą go chronić. Jak zauważa portal Nasza Niwa, kaplice cmentarne zamieniają się w wysypiska śmieci, a zamiast epitafiów na nagrobkach pojawiają się obraźliwe napisy.
Z prośbą o interwencję władz wystąpiła organizacja „Spadczyna” (Dziedzictwo). Na swoim kanale publikuje odpowiedź Słuckiego Rejonowego Komitetu Wykonawczego, z którego wynika, że lokalni włodarze są gotowe jedynie formalnie wypełniać swoje obowiązki, nie są natomiast zainteresowane ochroną dziedzictwa historycznego miasta.
Organizacja wskazuje, że duża część starych pochówków jest opuszczona i zarośnięta. Poszczególne nagrobki są rozbite i przewrócone, a spod stert zgniłych liści wystają jedynie fragmenty pomników.
„Spadczyna” podkreśla, że na nekropolii znajdują się cenne nagrobki „o wysokim poziomie artystycznym”.
Przykładem jest grób Wojniłowiczów, w którym pochowany jest m.in. wuj Edwarda Wojniłowicza – budowniczego Czerwonego Kościoła w Mińsku. Wprawdzie znajduje się w stosunkowo dobrym stanie, ale obelisk jest już tak pochylony, że przy większym wietrze zostanie powalony i roztrzaskany.

Na cmentarzu w Słucku Fot: @spadczyna
Kolejnym ważnym zabytkiem znajdującym się w głębi części katolickiej, jest żeliwna kapliczka w stylu gotyckim. Pomnik jest zaniedbany, we wnętrzu kaplicy piętrzą się śmieci (głównie butelki po piwie), a na pomniku widnieją obraźliwe, urągające temu miejscu bazgroły. Obok pomnika znajduje się dość wysoka żeliwna płyta nagrobna z XIX i początku XX wieku.

Na cmentarzu w Słucku Fot: @spadczyna

Na cmentarzu w Słucku Fot: @spadczyna

Na cmentarzu w Słucku Fot: @spadczyna
Sektor, w którym pochowani są protestanci (przed sektorem żydowskim), jest również w opłakanym stanie. Dziennikarze znaleźli tam nagrobek Antoniego Ostachiewicza, uczestnika wojny 1812 roku i działacza protestanckiego.

Fot: @spadczyna
O tak ważny dla Słucka obiekt historyczny należałoby zadbać, a niektóre z najważniejszych zabytków, jak nagrobek rodziny Wojniłowiczów, Lucyny Ordy, żeliwna neogotycka kaplica, czy pochowanych tam generałów powinny w zasadzie mieć status wartości historycznej i kulturalnej. Nekropolia wymaga także spisu starych przedrewolucyjnych nagrobków (o ile jeszcze istnieją), gdyż informacje te są istotne dla poznania historii i genealogii miasta.

Na cmentarzu w Słucku Fot: @spadczyna
Władze lokalne ignorują jednak potrzebę ochrony zabytków, a tym bardziej przeprowadzenia inwentaryzacji. Powołują się na białoruskie prawo dotyczące pochówków, zgodnie z którym o groby muszą zadbać krewni.
— Jest to bardzo cyniczne podejście w przypadku pomników przedrewolucyjnych — zauważa Nasza Niwa. — Im cenniejszy zabytek, tym większe prawdopodobieństwo, że potomkowie danej osoby zostali zmuszeni do ucieczki z Białorusi lub zamordowani podczas represji stalinowskich. Wielu z nich mogło zginąć podczas II wojny światowej, a ich potomkowie, którzy żyją do dziś, mogą nie wiedzieć nic o swoich pradziadkach, nie mówiąc już o tym, gdzie zostali pochowani. W czasach radzieckich nie było zwyczaju, aby o tym rozmawiać ani się tym interesować, nić czasu między pokoleniami zanika.
Na cmentarzu w Słucku Fot: @spadczyna
Na cmentarzu w Słucku Fot: @spadczyna
Urzędnicy uważają jednak, że w przypadku tego typu pomników rozsądnie będzie zastosować takie samo podejście, jakie stosuje się do grobów wzniesionych 50 lat temu. Co więcej, nie wykazują inicjatywy. Uważają bowiem, że cmentarze nie stanowią dobra historycznego i kulturowego. Taką właśnie odpowiedź dał Słucki Rejonowy Komitet Wykonawczy.
Pozostaje jedynie liczyć na inicjatywę mieszkańców i lokalnych historyków, którzy mogą pomóc przywrócić porządek na terenie nekropolii.
ba za nashaniva.com/@spadczyna
1 komentarz
Krzysztof
4 marca 2025 o 13:37popy zezwalają, rząd nie widzi