
Siedziba rządu Białorusi. Fot: t.me/housegovby
Los Białorusi prawdopodobnie rozstrzygnie się bez udziału Białorusinów: podczas negocjacji Stanów Zjednoczonych i Rosji w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie. Czy jest wola na Zachodzie, aby „oderwać” Białoruś od Moskwy? Analitycy są sceptyczni.
Swoimi prognozami podzielili się z Biełsatem Siergiej Naumczyk i Paweł Usow.
Stany Zjednoczone i Rosja negocjują pokój na Ukrainie. Prezydent USA Donald Trump nie widzi potrzeby włączania do negocjacji prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, publicznie atakując go i oskarżając o rozpętanie wojny. Kreml z jednej strony się cieszy, ale obawia się możliwych pułapek. Jeśli o Ukrainie rozmawia się bez Ukraińców, czego powinni oczekiwać Białorusini?
Dziennikarz i polityk, „deputowany niepodległości” (Rady Najwyższej Białorusi XII kadencji) Siergiej Naumczyk w programie „Biełsat Zoom” przypomina, że podobna sytuacja miała miejsce 104 lata temu: na zakończenie pokoju ryskiego los Białorusi został rozstrzygnięty bez Białorusinów. Wówczas przedstawiciele Rady Białoruskiej Republiki Ludowej nawet nie dostali się na tę konferencję.
— Taka sytuacja nie powtarza się teraz „jeden do jednego”, zauważa Naumczyk, ale jest podobna pod wieloma względami:
„Świat powrócił do sytuacji sprzed stu lat, kiedy podstawą nie było prawo międzynarodowe, ale bardzo prosty układ: kto silniejszy, kto bogatszy, ten decyduje”.
— Kilka lat temu, mówi Naumczyk, giganci tacy jak USA i Chiny mieli taką samą wagę w sensie prawnym jak Słowenia czy Liechtenstein. Teraz „jeśli jesteś bogaty i masz broń nuklearną, decydujesz o wszystkim”.
Zauważa ponadto, że Stany Zjednoczone koncentrują się obecnie na swoich wewnętrznych problemach, angażując się w konfrontację z Chinami, „opuszczając Europę” i koncentrując się na półkuli zachodniej.
— W tym układzie USA są zainteresowane, by Rosja nie była zbyt mocno związana z Chinami. Tak czy inaczej, Rosja będzie satelitą Chin, uważa Naumczyk, ale USA chciałyby zmniejszyć tę zależność. Dlatego Waszyngton flirtuje z Moskwą, ignorując Kijów, który zrezygnował z broni jądrowej na początku lat 90.
Po której stronie „granicy bezpieczeństwa” znajduje się Białoruś?
Zełenski zasugerował na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, że Zachód powinien wyciągnąć Białoruś ze strefy wpływów Rosji. A demokratyczne siły Białorusi udowadniają: bezpieczeństwo w Europie może istnieć tylko z demokratyczną i europejską Białorusią. Czy USA w negocjacjach z Rosją mogą doprowadzić do tego, by Białoruś uzyskała możliwość wydostania się spod rosyjskich wpływów?
Naumczyk odpowiada, że należy wziąć pod uwagę kilka płaszczyzn.
Pierwsza: „Granica bezpieczeństwa wzdłuż wschodniej granicy Białorusi” jest pragnieniem Białorusinów i pragnieniem Zełenskiego. Ale nawet Zełenski ma teraz minimalne znaczenie w „układzie światowym”. Jest pewne, że Rosja tego nie chce. Pytanie, czy chcą tego Stany Zjednoczone.
Drugie: Waszyngton jest zainteresowany tym, aby Europa była demokratyczna, aby Ukraina i Białoruś były demokratyczne, jest przekonany Naumczyk.
Trzecia to kwestia ceny: czy Ameryka lub ogólnie Zachód ma coś czym „zapłaci” Rosji za wypuszczenie Białorusi?
Naumczyk przyznaje: pytanie jest absurdalne, ponieważ nie ma ceny, za którą Moskwa byłaby skłonna oddać Białoruś ze swojej strefy wpływów. Nie spodziewa się też presji na Moskwę ze strony USA: następuje szybkie zawieszenie broni.
— Musimy uznać, że Zachód – zarówno Unia Europejska, jak i Stany Zjednoczone Ameryki… I nie jest to związane tylko z wydarzeniami ostatnich tygodni, ale sięga daleko, daleko w głąb dziesięcioleci! Oni faktycznie oddali Białoruś do strefy wpływów Rosji – twierdzi Naumczyk.
Przypomina, że na początku lat 90. demokratyczna opozycja w Radzie Najwyższej Białorusi miała niewielkie lub żadne wsparcie z Zachodu w swoich dążeniach do oderwania kraju od Rosji.
Teraz, zdaniem Naumczyka, Zachód pogodził się z faktem, że Łukaszenka, choć bezprawny i marionetkowy, sprawuje kontrolę nad terytorium kraju.
Jeśli Rosja wygra w Ukrainie, perspektywy niepodległości Białorusi są ponure.
Putin może uznać za korzystne posiadanie minimalnej autonomii przez Białoruś, tak jak dla przywódców radzieckich korzystne było, aby BSRR miała odrębny głos w ONZ, powiedział Naumczyk.
Ale autonomia – w ściśle określonych granicach. Podobnie jak w ZSRR, gdzie sekretarz generalny Komitetu Centralnego KPZR mógł w każdej chwili odwołać pierwszego sekretarza Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Białorusi, nominalnego szefa republiki.
Podobny pogląd wyraził politolog i działacz polityczny Paweł Usow w programie „Obiektiw” na antenie Biełsatu. Uważa on, że celem Rosji w wojnie na Ukrainie jest „przywrócenie jej imperializmu” i statusu na arenie międzynarodowej – za to Rosja jest gotowa zapłacić nawet milionami istnień ludzkich.
Jak mówi Usow, Ukraina jest tylko pierwszym krokiem w tych ambicjach, a następnym krokiem jest rozszerzenie jej wpływów w Europie i Trzecim Świecie. Jeśli Rosja pozostanie niewzruszona wynikami wojny w Ukrainie, wzmocniona po anulowaniu sankcji, Białoruś jako niezależny kraj może się nie utrzymać.
— Łukaszenka mógłby prowadzić jakąś niezależną grę polityczną, gdyby Rosja utknęła w wojnie i nie była w stanie skonsolidować zasobów, aby wpływać na Białoruś, wyjaśnia Usow.
Jego zdaniem porozumienia pokojowe według formuły Trumpa są niebezpieczne dla Łukaszenki: tylko w warunkach globalnej konfrontacji między Zachodem a Rosją Łukaszenka może znaleźć „ścieżkę manewru”.
Usow jest przekonany, że w 2030 roku Putin będzie chciał zostać kimś w rodzaju „nadprezydenta Państwa Związkowego”.
Jak zauważa politolog, nikt teraz nie rozumie, jaką „mapę drogową do pokoju” ma Trump:
Jak dotąd słyszano tylko deklaracje mające na celu zmuszenie Ukrainy do stołu negocjacyjnego. Ale na jakich warunkach, nie jest jasne. Jeśli porozumienie obejmie uznanie przez Rosję zajętych terytoriów i demilitaryzację Ukrainy, będzie to zwycięstwo Rosji, przynajmniej w wymiarze politycznym i międzynarodowym, oraz bankructwo społeczności demokratycznej. W takim scenariuszu perspektywy dla Białorusi są ponure: nawet aby Łukaszenka mógł balansować między Rosją a Zachodem, musi istnieć przeciwwaga dla rosyjskich wpływów w postaci silnego Zachodu.
oprac. ba za belsat.eu
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!