![Polina Szarendo-Panasiuk przed aresztowaniem i w trakcie uwięzienia. Fot. Spring96.org](https://kresy24.pl/wp-content/uploads/2025/02/Polina_Szarendo-Panasiuk.jpg)
Polina Szarendo-Panasiuk przed aresztowaniem i w trakcie uwięzienia. Fot. Spring96.org
Nikt nie będzie miał do was pretensji i każdy zrozumie, jeśli zawerbowali was szantażem lub zastraszaniem. A jeśli to zataicie, to i tak w końcu wyjdzie na jaw, ale wtedy będzie już dla was dużo gorzej.
Białoruska opozycjonistka Polina Szarendo-Panasiuk z Brześcia, która spędziła w więzieniu i kolonii karnej 4 lata, a obecnie wyszła na wolność i wyjechała z kraju, natychmiast zwołała w Wilnie konferencję prasową, na której ujawniła, że zgodziła się na tajną współpracę z białoruskimi służbami, gdyż szantażowano ją, że nie zobaczy już więcej swoich dzieci.
Z zawodu nauczycielka języka polskiego, została aresztowana 3 stycznia 2021 roku za udział w masowych protestach na Białorusi. Raz po raz przedłużano jej wyrok. Była w kolonii karnej bita i torturowana.
Opowiada też o biciu innych współwięźniarek. M. in. dziennikarkę Biełsatu, Katarinę Andrejewą biło na raz aż czterech mężczyzn. Ujawnia ich nazwiska: Gonczarow, Czernyj, Alechin i Ziuzin.
„Większość funkcjonariuszy w kolonii karnej to sadyści, którzy czują się całkiem bezkarni” – mówi opozycjonistka. Opowiada jak kobiety ustawiano na apelu, a następnie pod byle pretekstem szarpano, bito, obrzucano przekleństwami i wtrącano do izolatora śledczego.
Ją samą biła też kryminalna współwięźniarka Swietłana Matecka, którą władze kolonii celowo wsadzały do izolatora z „politycznymi”. „Pokrwawiła mi twarz i rozbiła nos” – mówi Szarendo-Panasiuk.
Opowiada też, jak wygląda izolator śledczy: „To małe betonowe pomieszczenie, na podłodze dechy. Jest bardzo zimno. Miesiącami siedzisz tam i śpisz w jednym ubraniu. Światło jest włączone 24 godziny na dobę, żeby nie dało się spać. Cały czas pracuje kamera. Ciepła woda jest tylko przez 20 minut dziennie. Żadnego mleka, ani nabiału. Paczek nie dostajesz”.
Mimo to Szarendo-Panasiuk wiele razy odmawiała wraz z innymi osadzonymi podpisania prośby o łaskę do Łukaszenki. „A kiedy odmawiasz, oni natychmiast włączają reżim maksymalnego terroru. Nie tylko bicie, ale wszelkie inne metody nacisku” – opowiada.
Przyznaje, że w końcu się złamała i wystąpiła o ułaskawienie, gdyż była już na granicy śmierci lub inwalidztwa i władze zagroziły jej, że nie zobaczy więcej swoich dzieci. Podpisała w końcu 2024 roku zobowiązanie do tajnej współpracy, a już po wyjściu na wolność 1 lutego musiała to zrobić ponownie w biurze bezpieki w Brześciu.
Dostała agenturalny pseudonim „Edelweiss” i wypuszczono ją z kraju. Wcześniej wyjechał też jej mąż z dwójką dzieci. Najpierw musiała jednak jeszcze pokajać się w wywiadzie dla reżimowych mediów. Teraz ujawniła to wszystko, zrywając tym samym tajną współpracę z reżimem.
Według niej wszyscy, którzy wychodzą na wolność na Białorusi, podpisują zobowiązanie do tajnej współpracy. Ci, którzy nie podpisują – siedzą nadal. Wzywa więc wszystkich, na których wymuszono to szantażem lub przemocą, żeby natychmiast to ujawnili we własnym interesie, aby potem nikt im nie zarzucił, że kontynuowali tę współpracę z białoruską bezpieką.
Szarendo-Panasiuk zamierza nadal walczyć na emigracji z reżimem Łukaszenki i wzywa do zaostrzenia sankcji ekonomicznych przeciwko niemu. „Dlaczego Zachód prowadzi handel z obozem koncentracyjnym? To przecież hańba w cywilizowanym świecie. Tam zabijają ludzi. Nie od roku, nie od dwóch, a od 30-tu lat” – przypomina kobieta.
„Żadnych rozmów z reżimem. Jak można negocjować z terrorystami, którzy biorą tysiące zakładników? Jeśli zgodzimy się na warunki tych terrorystów, oni nadal będą manipulować więźniami politycznymi i ich rodzinami” – ostrzega działaczka.
„Jeśli Łukaszenka zobaczy, że taktyka brania zakładników działa i Zachód idzie na ustępstwa, będzie ją stosował na jeszcze większą skalę. Tylko twarda blokada ekonomiczna Białorusi może to zatrzymać. A sankcje są dla nich bolesne. Przyznawali to sami bezpieczniacy, z którymi rozmawiałam” – podkreśla.
„Kiedy mówią mi o negocjacjach z Łukaszenką, ogarnia mnie pusty śmiech. Łukaszenka nie jest niczym więcej, niż marionetką Rosji. To Moskwa o wszystkim decyduje. Nawet jak propagandziści przyjechali robić ze mną „wywiad” towarzyszył im nadzorca z Rosji” – ujawnia Szarendo-Panasiuk.
Zobacz także: „Na nas już z Białorusi nie uderzą. A na Polskę i Litwę – tak”. Korytarz Suwalski zagrożony!
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!