Ekspert alarmuje: wojska Putina nie jadą na Białoruś, by znowu przedzierać się stamtąd na Kijów. Plan Putina i Łukaszenki jest zupełnie inny.
Ogłoszone wysłanie dodatkowych wojsk rosyjskich na Białoruś i zapowiadane tam w drugiej połowie roku duże wspólne manewry Zapad nie mają na celu podjęcia ponownej ofensywy na Kijów – ocenia ukraiński ekspert wojskowy mjr Aleksy Hetman. „Ukraina ma tak potężne umocnienia i zasieki na granicy z Białorusią, że atak na nas z tego kierunku nie nastąpi” – podkreślił.
„Oni nie planują uderzenia na Ukrainę, ale na Korytarz Suwalski. To będzie próba jednoczesnego ataku na Polskę i Litwę. Nie będą to jednak zapewne działania wojenne na pełną skalę, ale zbrojne prowokacje i wtargnięcie grup dywersyjnych, żeby sprawdzić jak zareaguje NATO i czy w ogóle zareaguje” – przewiduje ekspert.
„Jeśli przeloty rosyjskich rakiet nad terytorium państw NATO nie wywołują obecnie żadnej realnej reakcji Sojuszu, to zobaczymy, jak zareaguje on na takie bezpośrednie wtargnięcie na swoje terytorium. Do tego dochodzi kwestia rozmieszczenia na Białorusi przez Rosję wyrzutni Iskander z głowicami jądrowymi” – przypomina major Hetman.
„A do nas Łukaszenka już nie wetknie więcej swojego nosa. Kiedy próbował nas straszyć latem ubiegłego roku, dostał z naszego MSZ jasne ostrzeżenie, że w takim przypadku, jako kraj zaatakowany, natychmiast uderzymy zgodnie z prawem ONZ rakietami i dronami we wszystkie ważne cele strategiczne na Białorusi – wojskowe, rządowe i przemysłowe” – podkreślił ekspert.
Łukaszenka doskonale wie, jakie są zdolności bojowe jego wojska, jak silne ukraińskie umocnienia graniczne i widzi, że Rosja jest słaba. I bardzo by nie chciał, żeby zamiast „zdobycia Kijowa w trzy dni”, co kiedyś zapowiadał wspólnie z Putinem, nie doszło przypadkiem do „zdobycia Mińska w trzy dni” – mówi major Hetman.
Pytany przez Charter97, czy w ewentualnych negocjacjach pokojowych Ukraina powinna postawić dodatkowy warunek „demilitaryzacji Białorusi”, ukraiński ekspert odpowiada krótko: „A po co? My się ich już zwyczajnie nie boimy, więc jaka nam różnica?”
„Jeśli rosyjski reżim się rozwali, to wraz z nim szlag trafi natychmiast tzw. Państwo Związkowe Rosji i Białorusi i samego Łukaszenkę. A jeśli w jego miejsce Białorusini zbudują w końcu prawdziwie niepodległe i wolne państwo, to jeszcze im pomożemy stworzyć nową, silną armię białoruską. I możecie mi wierzyć: mamy obecnie takie możliwości” – podkreśla ukraiński wojskowy.
Zobacz także: Rosjanie wyraźnie słabną! To już nie te szturmy, co jesienią.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!