Pijany, dywersant? Nie, po prostu wojskowy „mistrz rosyjskiej kierownicy”.
W Symferopolu na Krymie rosyjski poborowy Aleksandr Erlich z Czelabińska dostał rozkaz przestawienia ciężkiego Kamaza z jednego końca lotniska wojskowego na drugie, mimo że w ogóle nie miał prawa jazdy.
Dzielny Sasza tak się wczuł w rolę wojskowego kierowcy, że szaleńczo rozpędził ciężarówkę, stracił panowanie nad kierownicą i wyrżnął z całej siły w parkujący tam rosyjski samolot szturmowy Su-25 SM3, kasując go niemal doszczętnie.
„Samolot został uszkodzony w stopniu nie pozwalającym na jego dalsze używanie” – podaje rosyjski kanał na Telegramie WCzK-OGPU. W ten sposób rosyjska armia straciła maszynę bojową wartości 4 mln dolarów bez żadnej „pomocy” ze strony armii ukraińskiej.
Na domiar złego był to ostatni samolot tego typu stacjonujący jeszcze na tym lotnisku, w wyniku czego rosyjska jednostka ostatecznie utraciła możliwość prowadzenia ataków z powietrza na pozycje ukraińskie na froncie południowym, do czasu ewentualnego przysłania nowych maszyn.
Rosyjski kanał podaje, że rosyjski „mistrz kierownicy” został za swój wyczyn i tak potraktowany łagodnie. Sąd wojskowy skazał go na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na półtora roku i 10 mln rubli grzywny (100 tys. USD), której oczywiście nie będzie w stanie zapłacić.
Nie szkodzi, na pewno powetuje stratę gorliwą służbą. Najlepiej jako kierowca w składzie amunicji.
Zobacz także: Szokujący wskaźnik zabitych do rannych! Zełenski ujawnił straty obu stron.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!