Takie wojsko może już tylko tkwić w okopach, próbując przeżyć kolejny dzień.
Rosyjskie pododdziały w obwodzie chersońskim na lewym brzegu Dniepru ponoszą katastrofalne straty. Pozostała w nich mniej niż połowa zdolnych do walki żołnierzy – informuje ukraiński ruch partyzancki ATESZ.
Według tych informacji, szczególnie ciężka jest sytuacja w rosyjskiej 70 Dywizji zmotoryzowanej, która poniosła ostatnio duże straty w ludziach w wyniku nieustannych nalotów ukraińskich dronów-kamikaze. Bywają dni, gdy krążą one nad nad rosyjskimi pozycjami całodobowo, nie pozwalając żołnierzom wyjść z ziemianek.
Trudno więc sobie wyobrazić, żeby na tym kierunku frontu Rosjanie byli w stanie w najbliższym czasie cokolwiek osiągnąć bez ściągnięcia dużych rezerw. Drugi powód uniemożliwiający podjęcie przez Rosję ofensywy na froncie południowym to kompletny paraliż jej głównego zaplecza logistycznego na Krymie w wyniku długotrwałych uderzeń ukraińskich dronów i rakiet.
Być może dlatego czołowa kremlowska propagandzistka Margarita Simonian ogłosiła niespodziewanie w telewizji, że Rosja będzie musiała zrezygnować z zajęcia Chersonia i reszty Zaporoża i zamrozić wojnę na obecnej linii frontu. Wezwała „rosyjskich patriotów”, żeby byli realistami i nie liczyli też na zdobycie Charkowa, czy Odessy.
Zobacz także: W Donbasie zdezerterowały 3 rosyjskie dywizje! Właśnie zbiegło kolejnych 500 żołnierzy.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!