W rosyjskich mediach narasta histeria po tym jak rząd Armenii zatwierdził projekt ustawy o rozpoczęciu procesu wstąpienia tego kraju do Unii Europejskiej.
Głos w tej sprawie zabrał rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow. „A cóż to oznacza: członkostwo Armenii w Unii Europejskiej? Nie można być jednocześnie członkiem dwóch różnych organizacji” – oświadczył i przypomniał, że Armenia należy już do Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej – kontrolowanej przez Rosję organizacji, która w zamyśle Kremla miała być „konkurencją wobec UE”.
Pieskow przyznał wprawdzie, że decydowanie o tym, do jakiej organizacji Armenia chce należeć to „jej suwerenne prawo”, ale jednocześnie zapewnił, że „według nas, członkostwo Armenii w EUG jest dla niej korzystne”. Problem w tym, że „według nas” może i tak, ale według władz w Erywaniu – nie.
Na ormiańskich forach pojawiły się już pierwsze reakcje na wypowiedź Pieskowa:
„Oczywiście, że nie można być na raz członkiem dwóch różnych organizacji. Dlatego Armenia nie chce już być waszym członkiem. Sami sobie bądźcie swoim członkiem”.
„Z jakichś powodów Rosja ma prawo być jednocześnie w EUG, Szanghajskiej Organizacji Współpracy i BRICS, ale Armenia nie ma takiego prawa” – zauważa inny komentator.
Przypomnijmy, że właśnie rozpoczęto wycofywanie z Armenii rosyjskich wojsk, które od 30 lat strzegły tam ormiańskich granic. Czytaj: Po 30 latach! Rosja wycofuje wojska z granicy.
Armenia zapowiada też wyjście z kontrolowanej przez Rosję wojskowej Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ). Już teraz faktycznie zaprzestała udziału we wspólnych ćwiczeniach i planowaniu i sugeruje zamiar zbliżenia z NATO. To z kolei stopniowo zmniejsza rosyjskie wpływy wojskowo – polityczne na Kaukazie Południowym.
Zobacz także: Alarm! Wielki nalot dronów Rosji na Niemcy! Nie strącili żadnego. Przerażająca bezbronność.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!