Rosja przygotowuje operację zemsty na Ukrainie za likwidację w Moskwie szefa sił obrony radiologicznej, chemicznej i biologicznej Sił Zbrojnych Rosji, gen. Igor Kiriłłow. Poinformował o tym ekspert wojskowy, były pracownik SBU Iwan Stupak na antenie telewizji „Kiiw24”.
„Musimy wiedzieć, że Federacja Rosyjska widzi takie podobne działania na terytorium Ukrainy przeciwko najwyższym urzędnikom Ukrainy, przeciwko najbardziej znanym, utalentowanym ukraińskim dowódcom, ochotnikom, czyli chcą to wszystko zrobić. Ale jak dotąd im się to nie udało. I to nie dlatego, że mają takiego pecha, ale z powodu pracy ukraińskiego kontrwywiadu, w ogóle ukraińskich organów ścigania” – zauważył.
Zauważył, że z czasem „gdzieś może nastąpić błąd” ze strony ukraińskich sił bezpieczeństwa i coś może się wydarzyć, bo Rosjanie bardzo intensywnie pracują nad tą kwestią.
„Mają siły. Wszyscy pracują, aby zwerbować kogoś w Internecie w celu przesłania materiałów wybuchowych, pistoletu, trucizny i zrobienia czegoś podobnego… Przed wojną na pełną skalę Rosjanie przeprowadzili kilka udanych operacji – morderstwo w Kijowie, szefa sił specjalnych GUR Szapowała, na terenach przyfrontowych zginęło kilku oficerów kontrwywiadu. Teraz im się to nie udaje. I myślę, że teraz na Kremlu oczekują [od służb specjalnych – red.]: „dajcie nam odpowiedź, zabijcie kogoś na Ukrainie” i ta śmierć musi być bardzo wymowna, żeby powiedzieć: „zemściliśmy się na was”” – stwierdził ekspert.
Komentując fakt, że dzień przed likwidacją Kiriłłowa SBU ogłosiła wobec niego zarzuty, Stupak odpowiedział:
„Być może jest to poczucie czarnego humoru. Być może, gdy następnym razem ogłoszą komuś zarzuty, na przykład Siergiejowi Szojgu, nie opuści on swojego biura przez kilka dni, ponieważ po takich podejrzeniach zginęła kolejna osoba. To oznacza, że ukraińskie podejrzenie powoduje eksplozję”
Zwrócił także uwagę na fakt, że za każdym razem ukraińskie służby specjalne wymyślają jakąś nową „sztuczkę” mającą na celu wyeliminowanie kolaborantów, zdrajców i tych, którzy rozpoczęli tę wojnę.
„Teraz była to hulajnoga. A w Federacji Rosyjskiej będzie teraz szalona kampania na rzecz zakazu hulajnóg, być może w okolicach instytucji rządowych. Być może zaczną wydawać numery personalne… To znaczy, że teraz dochodzi tam do działań bezmyślnych. Ta akcja, mimo szaleńczej złożoności, zakończyła się sukcesem, skutecznością” – dodał, nie wykluczając, że kolejna akcja może mieć miejsce w pobliżu placu Czerwonego w Moskwie.
Przypomnijmy, 17 grudnia w wyniku eksplozji na Prospekcie Riazańskim w Moskwie zginął gen. Igor Kiriłłow, który był szefem oddziałów bezpieczeństwa radiologicznego, chemicznego i biologicznego Sił Zbrojnych Rosji. Operację przeprowadziła Służba Bezpieczeństwa Ukrainy.
Dzień wcześniej SBU postawiła Kiriłłowowi zarzuty o odpowiedzialność za masowe użycie zakazanej broni chemicznej przeciwko wojskom ukraińskim na wschodzie i południu Ukrainy.
W wyniku operacji zmarł także współpracownik Kiriłłowa. Ładunek wybuchowy został umieszczony w kierownicy hulajnogi, która stała obok wejścia do budynku mieszkalnego. Materiały wybuchowe zdetonowano, gdy mężczyźni opuścili dom wcześnie rano.
Opr. TB, youtube.com/@KYIV24live
1 komentarz
Ahh
20 grudnia 2024 o 00:01Same onuce go skasowały i jak zwykle Ukraińcy winni