Jeżeli dojdzie do ustanowienia linii demarkacyjnej na Ukrainie, francuscy i brytyjscy żołnierze będą monitorować sytuację w tym kraju. Taka opcja ma być rozważana w Paryżu i Londynie, jeśli Kijów i Moskwa usiądą do stołu negocjacyjnego i zdecydują się zamrozić wojnę.
Informacją tą podzielił się z dziennikarzami Radia Svaboda/Wolna Europa wysoki rangą urzędnik NATO. Według niego takie rozmowy toczą się nie w samym NATO, ale w poszczególnych stolicach niektórych krajów.
Paryż i Londyn starają się przygotować opcje na różne scenariusze rozwoju wydarzeń, aby w przypadku pytania nowego kierownictwa USA, w jaki sposób dokładnie kraje europejskie mogą się zaangażować, pomysł wsparcia dla Kijowa był gotowy.
Jak stwierdził rozmówca Radia Svaboda, wypracowanie konkretnych propozycji i opcji wsparcia jest także konieczne, aby zagwarantować udział sojuszników z Europy w rozmowach pokojowych między Ukrainą a Rosją za pośrednictwem nowo wybranego prezydenta USA Donalda Trumpa .
Nie tak dawno francuska prasa pisała, że Londyn i Paryż wznowiły rozmowy na temat zagranicznego kontyngentu na Ukrainie. Pomysł Francji jest również wspierany przez Litwę.
Prezydent Francji po raz pierwszy poruszył kwestię wysłania zagranicznych wojsk na Ukrainę już w lutym 2024 roku.
W listopadzie szef włoskiego MSZ kategorycznie odrzucił możliwość wysłania wojsk tego kraju na Ukrainę. Szef estońskiego Ministerstwa Obrony również nie spieszy się z wysłaniem swoich wojsk.
Tymczasem zachodnia prasa, w tym BBC, pisze, że Siły Zbrojne Ukrainy otrzymały rozkazy, aby spróbować utrzymać jak najwięcej zajętych terytoriów obwodu kurskiego FR do czasu inauguracji nowego prezydenta, aby mieć kartę przetargową na wypadek rozmów pokojowych z Rosją pod rządami Trumpa.
ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!