Wincenty Dunin Marcinkiewicz uważany jest za jednego z pierwszych klasyków literatury białoruskiej. Jego twórczość zbiegła się z zaostrzeniem cenzury i rusyfikacją na terenach dzisiejszej Białorusi.
Wincenty Dunin Marcinkiewicz urodził się 4 lutego 1808 roku w folwarku Paniuszkiewicze w powiecie bobrujskim obwodu mińskiego w rodzinie szlacheckiej. Jego rodzice nie mieli już własnej ziemi i dzierżawili folwark od bliskiego krewnego Stanisława Bohusza Siestrzeńcewicza – arcybiskupa mohylewskiego, który podporządkował Kościół katolicki w Rosji władzom państwowym.
Ród Wincentego wywodził swoje korzenie od Duńczyka Petera Dunina, który rzekomo przybył na ziemie polskie w 1124 roku. Jednak w dokumentach nie ma żadnych powiązań rodzinnych między Marcinkiewiczami z XIX wieku a Duninami z XII wieku. Podwójne nazwisko nie pojawia się ani zapisie księgi metrykalnej chrztu Wincentego, ani w korespondencji, ani w znanych od lat 50. XVIII w. dokumentach gospodarczych rodziny. Sam Wincenty używał nazwiska Marcinkiewicz. (w akcie urodzenia przy nazwisku rodziców i matki chrzestnej, jego siostry Julianny, nie ma drugiego członu – Dunin, a samo dziecko zostało ochrzczone pod imionami Wincenty Jakub).
Przydomek szlachecki – Dunin pojawił się dopiero po powstaniu 1831 r., kiedy Wincenty Marcinkiewicz, jak cała szlachta polsko-litewsko-białoruska, musiał udowodnić swoje pochodzenie. Być może większość informacji podanych przez pisarza na temat jego przodków jest fałszywa. Dokumenty albo budzą wątpliwości, albo odnoszą się do innych Marcinkiewiczów. Są to ponadto słabo zachowane wyciągi z ksiąg metrykalnych lub odpisy z niezachowanych dokumentów.
W swojej argumentacji weryfikacyjnej Wincenty łączył swoją gałąź Marcinkiewiczów z przywilejami np. Piotra I i majątkami na Smoleńszczyźnie, a wydarzenia z roku 1701 przeniósł w odległy 1201 rok. Jego zdaniem kilka pierwszych pokoleń przodków Wincentego całkowicie pokrywa się z notkami w herbarzu Niesieckiego, a dzieje Duńczyka Dunina – z ustaleniami heraldyka Piotra Nałęcz Małachowskiego. Dowody przedstawione przez Wincentego nie zostały przyjęte za pierwszym razem, lecz dopiero po sześciu latach korespondencji. 9 marca 1838 roku on i jego krewni uzyskali prawo do używania podwójnego nazwiska Dunin Marcinkiewicz.
Od połowy lat 20. XIX w. Wincenty mieszkał w Mińsku, gdzie pełnił służbę publiczną i udzielał się w sejmiku szlacheckim. W 1831 r. ożenił się z córką prawnika Józefą Baranowską, z którą miał siedmioro dzieci. Historyk Dmitrij Drozd twierdzi, że w trakcie badania dokumentów archiwalnych znalazł potwierdzenie, że Wincenty Marcinkiewicz po prostu wykradł swoją przyszłą żonę z domu jej rodziców.
Z petycji Marianny Baranowskiej, matki Józefy, wynika, że urzędnik sądu gubernialnego Marcinkiewicz porwał Józefę na ulicy i ukrył ją w swoim mieszkaniu na Górze Troickiej. Rodzice wraz ze żandarmami i żołnierzami odnaleźli córkę dopiero o 2 w nocy. Jednak Marcinkiewicz nie zamierzał bez walki oddać Józefę – z brzytwą w dłoni groził, że zabije każdego, kto się do niej zbliży. Okazało się, że nowożeńcy pobrali się już w cerkwi unickiej w Senicy koło Mińska.
W toku postępowania Józefa została umieszczona w klasztorze bernardynów. Jej rodzice w piśmie do samego Mikołaja I zwrócili się z prośbą o uznanie małżeństwa za nieważne, aresztowanie porywacza ich córki i postawienie przed sądem księdza, który udzielił im ślubu. Niechcianego zięcia oskarżono nawet o kradzież pierścionka z brylantem z domu Baranowskich. Z kolei Marcinkiewicz przekonywał cara, że wszystko jest legalne i małżeństwo zostało zawarte z miłości, a Józefa miała nie 14, ale 16 lat.
Car nie odpowiedział i sprawa trafiła do mińskiego rzymskokatolickiego konsystorza. Józefa potwierdziła, że związek małżeński zawarła dobrowolnie. A pierścionka nikt nie ukradł, bo przyniosła go z domu rodziców. Nowożeńcy pobrali się ponownie 18 grudnia 1831 roku w kościele klasztoru bernardynów w Mińsku (dzisiejsza cerkiew prawosławna św. Ducha).
W listopadzie 1835 roku Marcinkiewicz został aresztowany pod zarzutem fałszowania dokumentów szlacheckich i pieczęci królewskich. Przebywał w areszcie domowym, później w areszcie miejskim i przez około tydzień w więzieniu na zamku w Mińsku, czyli, jak go nieoficjalnie nazywano, „zamku Piszczałowskim”. Dodajmy, że do tego więzienia Wincenty powrócił wraz z córka Kamilą po wybuchu ruchawki Kastusia Kalinowskiego w 1864 roku.
W 1840 r. odszedł ze służby państwowej i nabył folwark Łucynka koło Iwieńca w powiecie wołożyńskim, który stał się jego miejscem stałego zamieszkania na resztę życia. Jednak pisarz spędzał dużo czasu w Mińsku, wśród demokratycznej inteligencji. Dzięki jego staraniom powstała pierwsza białoruska grupa teatralna. Pod wpływem występów zespołów rosyjskich i polskich zrodził się pomysł stworzenia własnego, białoruskiego teatru. W skład trupy teatralnej wchodziła rodzina pisarza, sąsiedzi, uczniowie miejscowej szkoły, znajomi i chłopi. Teatr występował głównie w folwarku Łucynka. W repertuarze znalazły się sztuki napisane przez samego dramatopisarza. Pierwsza inscenizacja opery komicznej „Sielanka” (Idylla) odbyła się 9 lutego 1852 roku, a białoruskie słowo rozbrzmiewało otwarcie na scenie teatralnej. Datę tę uważa się za początek białoruskiej sztuki teatralnej.
Swoje perypetie miała natomiast publikacja „Pana Tadeusza”. Wprawdzie w 1856 r. cenzor Pawieł Kukolnik wyraził zgodę na druk poematu Adama Mickiewicza w Mińsku, a w 1858 r. Komitet Cenzury w Wilnie potwierdził zezwolenie na wydanie dzieła w przekładzie z języka polskiego na białoruski. Było to pierwsze tłumaczenie słynnego dzieła na inny język słowiański. Wprawdzie egzemplarze sygnalne z pierwszymi rozdziałami „Pana Tadeusza” ukazały się rok później w wileńskiej oficynie Abla Syrkina, jednak nie trafiły do rąk czytelników.
Wobec interwencji cenzorów z Petersburga – zarządzenie „O zakazie drukowania alfabetów zawierających zastosowanie alfabetu polskiego do języka rosyjskiego” – wstrzymano druk książki w nakładzie 1000 egzemplarzy, z czego 92 miały trafić w prenumeracie do tych, którzy finansowali publikację, m.in. Artemiusza Weryho Darewskiego, Eustachego Wróblewskiego i księcia Mikołaja Radziwiłła.
W XIX wieku Rosja nie uznawała języka białoruskiego. Uznawano go jedynie za dialekt języka rosyjskiego. Dlatego Dunin Marcinkiewicz, który już wydawał swoje dzieła w alfabecie polskim, ale po białorusku, teoretycznie łamał zarządzenia administracyjne.
Wprawdzie ograniczenie tyczyło się „dzieł w gwarze małorosyjskiej (czyli po ukraińsku – aut.), które nie mogą być drukowane inaczej niż literami rosyjskimi”, to petersburscy cenzorzy rozciągnęli go na wydawnictwa po białorusku – w tym wypadku „Pana Tadeusza” Mickiewicza w przekładzie Marcinkiewicza. Sprawa na tym się nie zakończyła.
Wprawdzie w sierpniu 1859 roku Główny Komitet Cenzury w Wilnie zgodził się z rozciągnięciem zarządzenia na „narzecze białoruskie”. W skierowanym do Petersburga piśmie czytamy „Chociaż powyższe dotyczy wprawdzie gwary małorosyjskiej, ale podobnie jak gwara białoruska jest to gałąź języka rosyjskiego i w jakiś sposób wpisywać się w treść wspomnianej uchwały Głównego Urzędu Cenzury, Komitet spotkała się z wątpliwościami, czy drukowanie dzieł w języku białoruskim w polskim alfabecie jest dopuszczalne”. Jednak Dunin Marcinkiewicz nie odpuszczał.
Polski alfabet jest zasadniczo wersją łacińskiego. Fakt, że Dunin Marcinkiewicz go użył, jest całkiem zrozumiały. Podówczas na ulicach Mińska czy Wilna w rozmowach ludzi wykształconych o wiele częściej słyszało się język polski niż białoruski czy rosyjski. W związku z tym poeta i wydawca próbował wyjaśnić cenzorowi złożoność sytuacji, również na wsi: „W naszych prowincjach na stu chłopów można znaleźć prawdopodobnie 10, którzy dobrze czytają po polsku, podczas gdy wręcz przeciwnie, na tysiąc trudno znaleźć takiego, który zna język rosyjski. Wtedy wydrukowawszy rosyjskimi literami jakiekolwiek dzieło białoruskie, można je bezpiecznie zamknąć w skrzyni, bo wyższa klasa społeczeństwa, mając pod ręką literaturę rosyjską, polską, francuską i niemiecką, nawet nie sięgnie po książkę przeznaczoną dla prostego ludu, a chłopi, choćby chcieli czytać bajki i opowiadania, ale nie znając rosyjskich liter, nie są w stanie zaspokoić swoich pragnień”.
Natomiast wileńscy cenzorzy w listopadzie 1859 r. meldowali do Petersburga, że „o ile Komitet wie, wszystkie dzieła białoruskie drukowano dotychczas polską czcionką. Taka jest tutaj tradycja”. Jednak z Petersburga nadeszła stanowcza odpowiedź: „Przy wydawaniu dzieł w gwarze białoruskiej nie powinno się zezwalać na używanie polskiego alfabetu; nie należy publikować książki „Pan Tadeusz” Mickiewicza, wydanej pismem polskim”.
Na nic zdały się próby Dunina Marcinkiewicza przekonania cenzorów, aby nie wprowadzać zakazu kolportażu dla wydrukowanego już wydania „Pana Tadeusza”. Wprawdzie w 1861 r. w Wilnie nakładem wspomnianej drukarni Abla Syrkina ukazało się kolejne dzieło Dunina Marcinkiewicza w języku polskim – „Łucynka, czyli Szwedzi na Litwie”, ale była to ostatnia książka opublikowana za jego życia.
W zasadzie już od 1859 r. zaprzestano wydawania w Wilnie literatury w języku białoruskim – aż do roku 1906, kiedy to ukazała się tu pierwsza gazeta białoruska „Nasz Udzieł” zarówno w alfabecie „rosyjskim”, jak i „polskim”.
Wincenty Dunin Marcinkiewicz opowiadał się za poglądami rewolucjonistów szlacheckich z początku lat 60. XIX w. i związany był z białoruską odsłoną powstania styczniowego – ruchawką Konstantego (Kastusia) Kalinowskiego. Władze podejrzewały, że był autorem broszur antyrządowych. W marcu 1862 r. tymczasowy namiestnik wojskowy guberni mińskiego, gen. Kuszaliew, rozesłał okólnik, w którym czytamy: „Z otrzymanych przeze mnie wiadomości okazuje się, że ziemianin Marcinkiewicz napisał w ludowym języku białoruskim oburzający wiersz pt. „Gutarka Starogo Dieda”, którego celem jest podżeganie chłopów z zachodnich guberni przeciwko rządowi… i że pan Marcinkiewicz stara się rozpowszechniać swoje dzieło… wśród prostego ludu”.
Dunin Marcinkiewicz ukrył się początkowo w Dobrowlianach u Matyldy Buczyńskiej. 22 lutego 1864 roku został zmuszony do przeniesienia się do pobliskiego Świru, gdzie mieszkał przez sześć miesięcy aż do aresztowania. W czasie powstania policja przypisała mu autorstwo publikacji antyrządowych. Pobyt w więzieniu wraz z córką Kamilą w latach 1864–1865, grzywny, ścisły nadzór policji po zwolnieniu z więzienia – znalazły odzwierciedlenie w jego twórczości.
W 1866 roku pisarz stworzył swoje najlepsze dzieło – komedię „Pińska szlachta”, w której wyśmiewał arogancję, krótkowzroczność drobnej szlachty i jej strach przed władzą. Jednak sztuka została wystawiona na scenie dopiero w 1917 roku, a rok później opublikowana w gazecie „Wolna Białoruś”. Mniej więcej taki sam los spotkał jego komedię satyryczną „Zalety”, napisaną w 1870 roku.
Wincenty Dunin Marcinkiewicz zmarł 29 grudnia 1884 r. i został pochowany na cmentarzu w uroczysku Tupalszczyna koło Łucynek.
TB
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!