Czy Władimir Putin rzeczywiście byłby obecnie skłonny użyć broni jądrowej? Dziennikarze Reutersa zapytali o to osoby zaznajomione z danymi amerykańskiego wywiadu.
Ponad tydzień temu poinformowano o zaktualizowaniu doktryny nuklearnej Rosji. Moskwa zakłada możliwość użycia broni jądrowej w razie zaatakowania jej także przez kraj niejądrowy, który jest wspierany przez mocarstwo posiadające taką broń.
To odpowiedź Rosji na doniesienia o zezwoleniu Ukrainie przez USA użycie rakiet ATACMS do atakowania celów znajdujących się na terytorium Federacji Rosyjskiej. Rosyjscy urzędnicy twierdzą, że to „eskalacja” ze strony Zachodu.
Reuters powołując się na pięć anonimowych źródeł – osób zaznajomionych z danymi wywiadowczymi – informuje, że mimo gróźb ze strony Kremla, ryzyko ataku nuklearnego nadal oceniane jest jako mało prawdopodobne.
Według ocen wywiadowczych z ostatnich siedmiu miesięcy, eskalacja nuklearna jest mało prawdopodobna. Jeden z doradców Kongresu twierdzi, że:
„Oceny były spójne: ATACMS nie zmieni nuklearnego rachunku Moskwy”.
Wywiad spodziewa się jednak, że Rosja rozszerzy swoją kampanię działań sabotażowych przeciwko europejskim obiektom, by wywrzeć większą presję na Zachód w związku z poparciem dla Kijowa. Jako eskalację postrzegają też oni użycie przez Rosję pocisku „Oresznik”.
swi/kyivindependent.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!