Rosjanie prawdopodobnie zniszczyli na lotnisku koło Dniepru ukraiński myśliwiec MiG-29. To kolejny taki incydent. Latem duży skandal wywołała historia, gdy rosyjski dron zwiadowczy swobodnie przeleciał nad lotniskiem Mirhorod i naprowadził rosyjską rakietę na stacjonujący tam samolot bojowy. O sprawie poinformowała gazeta „Forbes”.
W ubiegły piątek lub nieco wcześniej rosyjski dron zwiadowczy przeleciał bez przeszkód nad bazą lotniczą Awiatorskoje-Dniepr w pobliżu miasta Dniepr. To około 95 km od linii frontu.
Rosyjski naprowadził rakietę w schron, w którym prawdopodobnie znajdował się myśliwiec MiG-29 ukraińskich sił powietrznych. Kilka minut później rakieta balistyczna Iskander eksplodowała bezpośrednio nad schronem, prawdopodobnie niszcząc MiGa.
Od jesieni 2023 roku Rosjanie stosując taką taktykę prawdopodobnie byli w stanie zniszczyć co najmniej dwa Su-27, cztery MiGi-29, Su-25 i być może śmigłowiec Mi-24.
„To porażający wskaźnik strat jak na armię, które może mieć mniej niż 100 aktywnych samolotów bojowych i tylko około 50 okrętów” – czytamy w artykule.
Autorzy publikacji cytują opinię Jacka Watlinga, analityka Royal United Services Institute w Londynie. Według niego tak skuteczne ataki Iskanderami są możliwe tylko dzięki temu, że Rosja prowadzi „ciągłą i ścisłą obserwację” Ukrainy. Jednocześnie Ukraina nadal nie posiada wystarczającej liczby systemów obrony powietrznej, aby w pełni chronić swoją przestrzeń powietrzną – nawet nad bazami lotniczymi.
„Forbes” zauważa, że zachodnie F-16 i Mirage 2000, z którymi wiąże się duże nadzieje, może spotkać ten sam los, jeśli Ukrainie nie uda się znacząco poprawić swojej obrony powietrznej.
Opr. TB, forbes.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!