Problemem braku ludzi na froncie nie są działania Terytorialnych Centrów Uzupełnień, choć być może idą one za daleko. Kluczowym problemem jest brak zaufania. Opinię tę wyraził w rozmowie z „Ukraińską Prawdą” dowódca 3. Brygady Szturmowej Andrij Biłecki.
„Jeśli ludzie wiedzą, że wylądują w ośrodku szkolenia bojowego, gdzie nie będą brać udziału w szkoleniu bojowym, gdzie liczba wystrzelonych nabojów stanowi jedną trzecią, a czasem mniej, radzieckiego standardu kursu dla młodych żołnierzy, gdzie wiedzą, że potem trafią na niekompetentnego sierżanta… i to będzie ich władca życia i śmierci – to nie jest zbyt motywujące” – podkreślił wojskowy.
Podkreślił, że ludzie boją się przede wszystkim nieznanego. „Kiedy zdasz sobie sprawę, że na polu bitwy jesteś zerem, że nic o tym nie wiesz. Być może powiedzą ci za 2 miesiące, ale i tak będziesz musiał je przeżyć, te 2 miesiące są przerażające. Dla wszystkich jest przerażające. Dla super profesjonalisty i każdego żołnierza. Nie ma ludzi, którzy się nie boją. Ale przerażające są różne rzeczy” – powiedział wojskowy.
Wyjaśnił, że co innego, gdy człowiek naprawdę rozumie, co się wydarzy i co zrobić, aby wykonać zadanie i przetrwać na polu bitwy, a co innego, gdy człowiek się po prostu boi.
Biłecki zauważył, że wszystko to można po prostu naprawić – po prostu szkoląc ludzi, bo nie ma innego sposobu. „Ludzie stają się profesjonalistami wyłącznie dzięki temu, jak są przeszkoleni… Każdą osobę można wyszkolić na silnego średniaka, wystarczająco kompetentnego, aby wykonywać podstawowe zadania piechoty” – zauważył.
Wojskowy dodał, że na Ukrainie istnieje pilna potrzeba rozwiązania kwestii szkolenia młodszych oficerów i zmiany podejścia do podstawowego szkolenia. Zaznaczył, że takie podejście sprawdzi się także przy uzupełnianiu szeregów Sił Zbrojnych Ukrainy. „Ci ludzie, którzy co miesiąc idą do wojska, muszą być przeszkoleni wielokrotnie lepiej niż obecnie. Wtedy będzie znacznie mniej dezerterów, mniej zginie lub zostanie rannych, a straty wroga wzrosną” – podkreślił.
Biłecki wyraził przekonanie, że konieczne jest radykalne zwiększenie efektywności armii, na którą składa się wysokiej jakości szkolenie bojowe.
„Aby zapewnić wysoką jakość szkolenia bojowego, istnieje już szkolenie zawodowe, które należy jedynie zwiększyć” – stwierdził wojskowy.
Dowódca zauważył, że do tych ośrodków szkoleniowych należy wysyłać ludzi, aby przeszkolili tysiące instruktorów. „Teraz 80% w ośrodkach szkoleniowych to ludzie, którzy nie byli na wojnie. Pytanie brzmi: czego uczą? Musimy zebrać 3-4 tysiące żołnierzy – tak, będzie bolało, ale nie krytyczne. Należy brać dobrych sierżantów i starych żołnierzy… Nie będzie to łatwe. Jeśli pójdzie się na skróty – w ciągu 4 miesięcy. Lepiej w ciągu 6 miesięcy – staną się oni wysokiej klasy instruktorami i wypuszczą pierwszych przeszkolonych. Potem można można z grubsza założyć, że jedna osoba powinna przeszkalać 10 żołnierzy, czyli 4 tysiące może jednocześnie szkolić 40 tysięcy, a to zupełnie inna jakość ludzi” – wyjaśnił.
Tempo mobilizacji, które przyspieszyło latem po wprowadzeniu nowej ustawy mobilizacyjnej, we wrześniu ponownie spadło. Przedstawicielka parlamentarnej komisji bezpieczeństwa narodowego, obrony i wywiadu Sołomija Bobrowskaja jest przekonana, że plan mobilizacyjny na ten rok nie zostanie zrealizowany.
Według ministra obrony Rustema Umerowa mobilizacja będzie kontynuowana w 2025 roku.
Opr. TB, pravda.com.ua
1 komentarz
[email protected]
Author [email protected] acts as a real person and verified as not a bot.
Passed all tests against spam bots. Anti-Spam by CleanTalk.
Author [email protected] acts as a real person and verified as not a bot.
Passed all tests against spam bots. Anti-Spam by CleanTalk.
24 listopada 2024 o 16:54The Real Person!
The Real Person!
Po pierwsze korupcja.Tajemnica poliszynela jest ze za łapówkę 8000 euro mozna uniknąć wojska w Ukrainie. Powinny być badania okresowe powtarzane co kilka miesięcy przez różne lomisje wojskowe.