Szpiegomania na granicy kretynizmu.
Kształcący się na oficera prymus Akademii Wojskowej w Petersburgu (na zdjęciu) zabił przypadkowo poznaną niedosłyszącą kobietę, gdyż uznał, że jest ona „zagranicznym szpiegiem”. Powód: nosiła w uchu aparat słuchowy, a wojskowy uznał, że to „podsłuch”.
28-letni zawodowy wojskowy Nikołaj Tichonow poznał swoją 41-letnią ofiarę w nocnym klubie, po czym pojechał do jej domu. Twierdzi, że pytała go o służbę wojskową i wydawało mu się, że jest z innego kraju. A kiedy usłyszał, że „coś w jej uchu mówi” był już pewien: kobieta jest ukraińskim szpiegiem, gdyż ma w uchu podsłuch i chce poznać i nagrać jego tajemnice wojskowe.
Uderzył ją pięścią, powalił, a następnie zaczął kopać. Potem wezwał jednak pogotowie, które – niestety – mogło już tylko stwierdzić zgon. W czasie zatrzymania przez policję był pijany, co do pewnego stopnia mogło mieć wpływ na jego kretyński i brutalny czyn.
Ale nie do końca. Władze Akademii Wojskowej zapewniają bowiem, że był świetnym kursantem i „mają o nim jak najbardziej pozytywną opinię”. Zawodowy wojskowy, kandydat na oficera, który nie wie, co to jest aparat słuchowy? Pogratulować poziomu kształcenia.
Niedosłysząca z Petersburga nie jest zresztą pierwszą ofiarą zaszczepionej przez propagandę Putina całemu społeczeństwu szpiegowskiej histerii. Dotychczas jednak owa szpiegomania przejawiała się głównie masowym składaniem donosów przez najbardziej tępą część rosyjskiego społeczeństwa na swoich sąsiadów, znajomych, krewnych lub przypadkowo spotkanych ludzi.
Powszechny strach przed „szpiegami i dywersantami” przybrał jednak bardziej groźne formy, gdy władze wydały broń cywilom powołanym do Obrony Terytorialnej, żeby „bronili obwodu kurskiego”. Zobacz: Rozdali im broń, więc strzelają w kogo popadnie!
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!