Radosław Sikorski miał jakoby paść ofiarą współpracujących z rosyjskimi służbami specjalnymi pranksterów Wowana i Lexusa, czyli Władimira Kuzniecowa i Aleksieja Stoliarowa. Twierdzą oni, że w marcu br., jeden z nich rozmawiał z szefem polskiego MSZ jako były prezydent Ukrainy Petro Poroszenko.
Nagranie rozmowy zostało opublikowane na ich kanale na Telegramie. Bardzo prawdopodobne, że zostało zmanipulowane.
Jak pisze rosyjski Kommersant, minister Sikorski w rozmowie z „pranksterami” Vovanem i Lexusem oświadczył jakoby, że obecnie Polska nie jest gotowa do obrony Ukrainy.
Wszystko może się zmienić, jeśli Ukraina, jeśli front zacznie się załamywać. Ale na ten moment chęć, żeby to robić, jest zerowa – miał powiedział Sikorski, odpowiadając na pytanie „Petra Poroszenki” o ewentualny udział Wojska Polskiego w obronie Ukrainy.
Zapytany o proces akcesyjny Ukrainy do UE szef MSZ RP rzekomo odpowiedział, że będzie postępował etapami i może zająć dekadę lub dłużej. Miał stwierdzić, że nie jest to dla Europy łatwy krok, zważywszy, że Ukraina to kraj z „konkurencyjnym rolnictwem” i dużą liczbą ludności. Podobne zdanie miał wyrazić w kontekście przystąpienia Ukrainy do NATO, stwierdzając, iż jest to „tylko karta przetargowa w relacjach z Rosją”.
Według „pranksterów” miał powiedzieć, że w wyniku kryzysu energetycznego na Ukrainie większość kraju stanie się niezdatna do zamieszkania, co spowoduje nową falę uchodźców do Europy.
Sterowani przez FSB dowcipnisie twierdzą, że polski minister śmiał się, gdy mówił o wysadzenie gazociągu Nord Stream 2.
W Polsce podchodzimy do tego tak: ktokolwiek to zrobił, wykonał dobrą robotę. I teraz wiemy, że Amerykanie wiedzieli o tym wcześniej i nie powstrzymali tego – rzekomo odpowiedział minister.
Padło też pytanie, czy Polska może pomóc białoruskiej opozycji, na co minister miał odrzec, że Polska ma stosunki z białoruskimi siłami demokratycznymi, ale te, jego zdaniem, „nie powinny nic robić przedwcześnie”, bo „zostaną zmiażdżone”: reżim na Białorusi jest represyjny, a Rosja ma długotrwałe wpływy na Białorusi.
„Moja robocza propozycja jest taka, że sytuacja na Białorusi zmieni się dopiero po zmianie w Rosji, nie wcześniej” – miał stwierdzić Sikorski.
W rozmowie z Polską Agencją Prasową rzecznik MSZ Paweł Wroński stwierdził, że nic mu nie wiadomo o nagraniu, a w czasach, gdy strona rosyjska dysponuje deepfake’ami, „każdy dziś może rozmawiać z każdym”.
O rzekomą rozmowę zapytał Ministerstwo Spraw Zagranicznych Biełsat. W odpowiedzi Biura Rzecznika Prasowego wskazuje, że jest to śmieciowa rosyjska propaganda, która ma być śmieszna i „młodzieżowa”, dodatkowo ponoć datowana na marzec.
MSZ podkreśla, że padły tam zdania, które minister Sikorski wypowiadał wielokrotnie w różnych konfiguracjach.
Została ona umieszczona w sieci specjalnie po to, aby dziennikarze bezrefleksyjnie zajęli się nią w czasie wizyty sekretarza stanu Antonyego Blinkena w Polsce. Nagranie ma pochodzić z marca tego roku z prywatnej rozmowy z byłym prezydentem Ukrainy. Ale minister wcześniej i później wielokrotnie rozmawiał z wieloma politykami. Wypowiadane zdania minister Sikorski wypowiadał wielokrotnie w różnych wywiadach z różnymi stacjami – czytamy w przesłanym Biełsatowi oświadczeniu.
ba za kommersant.ru
1 komentarz
LT
14 września 2024 o 00:00Oatatnio pan Sikorski udzielajac wywiadu przyznal z zalem ,ze on chcialby strzelac z terytorium Polski do rosyjskich dronow i rakiet,ale szef mu na to nie pozwala.
I dzieki Bogu ,ze nie pozwala.
Jeszcze raz powtarzam.
Nie jestem juz za PO I nie jestem przeciw PIS
Szanuje tak samo prezydenta I premiera,
a glupcy tak jak I madrzy ludzie sa I po jednej I po drugiej stronie.