Bloger, który od początku wojny zrobił setki wywiadów z rosyjskimi jeńcami, jest zdumiony tymi, którzy trafiają do niewoli w obwodzie kurskim.
Ukraiński reporter Władimir Zołkin widział już i słyszał niejedno z ust rosyjskich żołnierzy. Ale na takich trafił pierwszy raz. W większości są to zwykli młodzi poborowi, którzy nie mieli najmniejszej ochoty brać udziału w jakiejkolwiek wojnie.
„Oni są kompletni inni. Nie są w ogóle zepsuci propagandą. Nie słyszałem niczego takiego z ich ust, w odróżnieniu od tych wcześniej. Są jak pusta kartka papieru. Nie mają żadnego zdania o tym, czy Ukraińcy są dobrzy, czy źli. I prawie nic nie wiedzą o dotychczasowym przebiegu wojny, chyba że tak chytrze udają. Więcej dowiedzieli się o tym ode mnie, niż ja od nich” – przyznaje bloger.
Według jego relacji, poddali się niemal natychmiast, po tym jak dowództwo porzuciło ich na pastwę losu. Część próbowała najpierw uciekać, ale nie bardzo wiedzieli, w którą stronę. W końcu sami przyszli na pozycje ukraińskie i oświadczyli: „Dobra, poddajemy się. Chcemy pić i jeść, a nie mamy ani wody, ani jedzenia”.
„To chłopaki z techników i zawodówek, którzy zwykle przed wyjściem na dyskotekę wypijają z gwinta butelkę wódki i w najlepszym razie zakąszają jabłkiem. Wszystko inne mają gdzieś i o żadnej polityce po prostu nie są w stanie myśleć” – ocenia dziennikarz.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!