Sąd w Brześciu wydał wyrok za zdumiewający jak na wojskowego proceder.
Podpułkownik armii białoruskiej został skazany przez sąd na 6 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze i degradację, a dwójka jego wspólników dostała wyroki po 5 lat za przemycanie z Polski i rozprowadzanie na Białorusi i w Rosji „cudownego środka” na odchudzanie. Nazwy preparatu nie podamy, by nie uprawiać kryptoreklamy.
Dwoje z nich – kobieta i mężczyzna – wpadło, gdy próbowali przewieźć kolejną partię preparatu z Polski na Białoruś, rozdając go w kolejce na granicy przypadkowym ludziom, którzy mieli deklarować, że wiozą go na własny użytek.
Szefem „szajki odchudzaczy” był jednak podpułkownik z Brześcia, który składował preparat we własnym mieszkaniu i organizował jego przerzut do Rosji. Łącznie rozprowadził kilkaset opakowań, czyli nie aż tak dużo, ale sąd potraktował go bardzo surowo. Jedynie kobiecie wymierzono wyrok w zawieszeniu i grzywnę, gdyż jest matką małoletniego dziecka.
Wśród rosyjskich wojskowych popyt na preparaty odchudzające wzrósł gwałtownie po tym jak były już minister obrony Siergiej Szojgu zagroził, że zwolni ze służby wszystkich otyłych oficerów. Najwyraźniej ich białoruski sojusznik z Brześcia chciał im przyjść z pomocą.
KAS
1 komentarz
Janosik
3 września 2024 o 21:32A wystarczylaby ruska dieta ktora zyje wiekszosc ruskich. Kartofle wuda i kawalek sloniny do powąchania. Kara zasłużona na pewno byly to pierogi ruskie i ruska kielbasa zwana powszechnie kiszka czuki zamiast mięsa kartofle.