To już piąty dzień mega-pożaru strategicznej rosyjskiej bazy paliw po uderzeniu ukraińskich dronów.
Nad dużą częścią rosyjskiego Obwodu Rostowskiego i Morza Azowskiego unosi się czarna chmura, a w nocy – czerwona łuna z płonących wielkich rezerwuarów oleju napędowego w Proletarsku trafionych przez drony 18 sierpnia. Straty idą w setki milionów dolarów. Strategiczne zasoby rosyjskiej Federalnej Agencji Rezerw Państwowych idą z dymem.
W czwartek 22 sierpnia rano ponad 500 strażaków i kilka samolotów gaśniczych Ił-76 nadal nie było w stanie opanować żywiołu. Ogień przerzuca się na kolejne zbiorniki, które co pewien czas eksplodują. Jest to katastrofa ekologiczna na wielką skalę.
Eksperci OSINT na podstawie analizy nagrań i zdjęć oceniają, że doszczętnie spłonęło już 14 rezerwuarów, uszkodzonych jest kolejnych 16, a o pozostałych 44-ch trudno coś jednoznacznie powiedzieć – wszystko zasłania dym.
Ogień i dym widać dobrze nawet z satelitów, a powierzchnia pożaru rozszerza się i może już dochodzić nawet do 20 tys. metrów kw. Kilkudziesięciu strażaków zostało poparzonych w czasie akcji gaśniczej. Na razie – sądząc z liczby zbiorników, które „są jeszcze do spalenia” – końca katastrofy nie widać.
W pobliżu płonącej bazy prawosławni księża odprawiają modły o ugaszenie pożaru. Nagranie z 21 sierpnia:
I nagranie wcześniejsze:
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!