„Wojskowi sojusznicy” Władimira Putina nie spieszą mu z pomocą w obwodzie kurskim?
— Spośród tak zwanych sojuszników Moskwy jedynie Aleksander Łukaszenka, Korea Północna i syryjski reżim Assada potępili operację Ukraińskich Sił Zbrojnych w obwodzie kurskim. Ani Kazachstan, ani Tadżykistan, ani inne kraje członkowskie Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym i innych stowarzyszeń „poradzieckich” nie kwapią się do pomocy Putinowi.
Dlaczego? Bo nie uważają, że to jest ich wojna. Może im to jedynie przynieść ogromne problemy i ryzyko — mówi w rozmowie z portalem charter97.org ukraiński politolog, szef Centrum Penta Władimir Fiesenko.
Ekspert wskazuje, że nawet Łukaszenka w wielu swoich wypowiedziach (także tych ostatnich) wielokrotnie (choć z hipokryzją) podkreślał konieczność zakończenia wojny. W rzeczywistości jest tym szczerze zainteresowany.
Przecież doskonale rozumie, że jeśli Białoruś zostanie wciągnięta w wojnę, skończy się to źle dla jego reżimu i dla niego osobiście. Ryzyko gwałtownie wzrośnie. Łukaszenka doskonale wie, że naród białoruski nie chce tej wojny i nie chce w niej uczestniczyć. Kazachstan i inne kraje OUBZ również nie chcą brać udziału w tej wojnie
– podkreśla Fiesenko.
Wskazuje, że Kazachstan na przykład ma własne stosunki z Zachodem, a społeczeństwo podobnie jak na Białorusi, nie popiera wojny na Ukrainie; wielu Kazachów sympatyzuje z Ukrainą.
Powtórzę raz jeszcze: jest to wojna, w której Kazachstan nie widzi własnego interesu, a jedynie ryzykuje. Regularnie kontaktuję się z kazachskimi ekspertami i politykami i doskonale wiem, że ludzie w Kazachstanie boją się Rosji. Chociaż są nie tylko członkami Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, ale także Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej. Doskonale zdają sobie sprawę z wypowiedzi Federacji Rosyjskiej w sprawie północnych terytoriów Kazachstanu. To wypowiedzi jak te o „ziemiach rosyjskich” na Ukrainie. Kazachstan doskonale zdaje sobie sprawę, że jeśli pomoże Rosji, jutro może stać się kolejnym celem.
Politolog przypomina, że Armenia jest w złych stosunkach z Rosją za brak pomocy w wojnie w Karabachu. Baku krok po kroku dystansuje się od OUBZ, a w przyszłości może nastąpić wycofanie się z tej organizacji, gdy ryzyko będzie mniejsze.
Wszystkie kraje OUBZ (a jest ich niewiele), każde z własnych powodów, nie chcą angażować się w tę wojnę, co dali do zrozumienia Kremlowi już w 2022 roku. Nic im to nie da, a jedynie stworzy problemy z krajami zachodnimi. Białoruś została już objęta sankcjami, ale Tadżykistan i Kirgistan chcą tego uniknąć.
ba za charter97.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!