„Śmierć – to jedyna perspektywa, jaką możemy wam zaproponować”.
W nocy na 18 lipca rosyjskie wojska ćwiczyły odpieranie ataku na wybrzeże na połączonym z Morzem Czarnym największym na Krymie jeziorze Donuzław. W pewnym momencie Rosjanie z przerażeniem stwierdzili jednak, że to już nie manewry, tylko realny koszmar.
Na ćwiczących rosyjskich żołnierzy spadły z nieba ukraińskie drony, a z głębi jeziora nadpłynęły kolejne. Wspólny kombinowany atak Służby Bezpieczeństwa Ukrainy i ukraińskiej Marynarki Wojennej całkowicie zaskoczył wroga. Nad wodą uniósł się gęsty dym.
W rezultacie rosyjska baza obrony wybrzeża przestała istnieć. Drony zniszczyły w zasadzie wszystko, co było godne zniszczenia: sztab z punktem dowodzenia, skład amunicji i sprzętu, podstację energetyczną, infrastrukturę nadbrzeżną i rosyjskie stanowiska ogniowe.
„Jeszcze raz przypomnieliśmy okupantom, że Krym będzie dla nich śmiertelną pułapką, w której będziemy ich systematycznie likwidować. Jak mówił szef SBU Wasyl Maluk, śmierć to jedyna perspektywa, jaką możemy wam zaproponować” – podsumował w komunikacie prasowym przedstawiciel ukraińskich służb specjalnych.
W nocy wybuchy słychać też było w innych miejscowościach na Krymie: Nowooziornym, Mirnym, Eupatorii, a w Sewastopolu słychać było także strzelaninę – Rosjanie prawdopodobnie próbowali na oślep strącać z broni ręcznej atakujące ich drony.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!