Raczej trudno tym kobietom współczuć. Masowe ludobójstwo im w ogóle nie przeszkadza, byle im oddali ich mężczyzn.
Kilkadziesiąt Rosjanek zgromadziło się 8 lipca przed Ministerstwem Obrony w Moskwie domagając się powrotu ich zmobilizowanych mężów i synów z wojny na Ukrainie. Żądają spotkania ministrem Andriejem Biełousowem i zapowiadają, że będą nocować przed gmachem resortu.
Kobiety podkreślają, że nie protestują przeciwko samej wojnie na Ukrainie, a jedynie przeciwko dalszemu udziałowi w niej ich mężczyzn, których „należy zastąpić nowymi kadrami”. Policja na razie nie rusza protestujących, ale zatrzymuje dziennikarzy i osoby, które przyszły poprzeć pikietujących.
Na razie zamiast ministra, kobiety zaprosił do budynku generał Siergiej Borisenko, który obiecywał im „jakieś ulgi”, ale o powrocie zmobilizowanych nie wspomniał. Oświadczyły więc, że taka odpowiedź je nie zadowala.
KAS
2 komentarzy
Adi
8 lipca 2024 o 22:51Wojna? Może być! To ciała waszych zbrodniarzy mogą użyźnić Ukraińską ziemię!
Polak
8 lipca 2024 o 23:28Wasi mężowie to zbrodniarze i powinni skończyć jak na to zasłużyli!