Ministerstwo Obrony Białorusi ogłosiło napiętą sytuację na zachodniej i południowej granicy kraju
Resort obrony Białorusi twierdzi, że obawia się prowokacji ze strony Ukraińców. Jednocześnie obiecuje: „Nie ma i nie będzie żadnej eskalacji sytuacji z naszej strony”. Ale „podejmujemy środki w celu ochrony południowych granic”.
Sytuację na granicy z Ukrainą skomentował zastępca szefa Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Białorusi generał Władimir Kuprijaniuk.
Jak powiedział, obecność ukraińskich jednostek szybkiego reagowania w pobliżu białoruskiej granicy to nic innego jak jeden z etapów wczesnego przygotowania do „ewentualnego wejścia grup dywersyjnych na nasze terytorium”. Twierdzi, że obecność artylerii i pojazdów opancerzonych to element wsparcia bojowego dla działań dywersantów.
Ogólnie rzecz biorąc, w warunkach rosnącej obecności jednostek specjalnego przeznaczenia, najemników i różnych formacji ochotniczych na obszarach przygranicznych, istnieje wysokie prawdopodobieństwo przygotowania i przeprowadzenia prowokacji zbrojnych i głośnych akcji na naszym terytorium — powiedział Kuprijaniuk.
Generał zauważył, że bezpośrednio przy granicy ukraińsko-białoruskiej znajduje się do 15 tysięcy ukraińskich wojskowych.
Na obszarach przygranicznych odnotowuje się ruch ciężkiego sprzętu, w tym czołgów, systemów artyleryjskich i sprzętu obrony powietrznej. Jednocześnie nie zmniejszyła się intensywność prowokacyjnych i demonstracyjnych działań ze strony ukraińskich formacji, w tym z udziałem bezzałogowych statków powietrznych, które wielokrotnie naruszały naszą granicę państwową – powiedział generał.
Jak dodał, zaobserwowano „nieuzasadnioną aktywność” z kierunku Równego i Żytomierza.
Ale strona białoruska — zapewnił, „nie będzie eskalować sytuacji”. Rzekomo
Przypomnijmy, że białoruskie siły zbrojne prowadzą niespodziewany test gotowości bojowej w pobliżu granicy z Ukrainą.
ba za nashaniva.com/mil.by
1 komentarz
iwona
7 lipca 2024 o 12:52Co oni im dają jeść, że są tacy głupi….?