Główny europejski sojusznik Putina nagle zmienił front?
Premier Węgier Viktor Orban przybył 2 lipca do Kijowa na spotkanie z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim, pierwszy raz od początku wojny. Do ostatniej chwili żadna ze stron nie chciała tego potwierdzić oficjalnie. Informatorzy zastrzegali, że nawet w ostatnim momencie wizyta może zostać odwołana.
Według źródeł węgierskich, spotkanie stało się możliwe dzięki długim i żmudnym negocjacjom dotyczącym praw węgierskiej mniejszości na Ukrainie. W końcu udało się jakoby rozwiązać sporną kwestię obywatelstwa i obaj politycy mają „wspólnie ogłosić ten sukces”.
Od kwestii dwustronnych znacznie ważniejszy jest jednak symboliczny wydźwięk wizyty. Od początku wojny Węgry – jako jedyny kraj NATO – całkowicie odcięły się od pomocy wojskowej dla Ukrainy.
Węgierski premier ani razu nie odwiedzał Kijowa ani za kadencji Zełenskiego, ani za poprzedniej prezydentury Petro Poroszenki. Ostatnią wizytę na Ukrainie złożył w 2012 roku za kadencji prorosyjskiego Wiktora Janukowycza. Orban i Zełenski widywali się wprawdzie w kuluarach różnych forów międzynarodowych, ale oficjalna wizyta to zupełnie inna jakość.
Wcześniej Orban raz po raz powtarzał tezy rosyjskiej propagandy wojennej i wieszczył rychły upadek państwa ukraińskiego. Skoro w końcu postanowił jednak tam pojechać to najwyraźniej albo zmienił zdanie, albo został na tyle skutecznie „dociśnięty” przez zachodnich sojuszników, że nie miał już innego wyjścia.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!