Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Republiki Białoruś Aleksander Wolfowicz w wywiadzie dla rządowej telewizji „Białoruś 1” przedstawił swoją wizję sytuacji na granicy białorusko-polskiej.
Wolfowicz zaprzecza udziałowi władz białoruskich w pomocy migrantom siłowego forsowania granicy Polski.
„Oczywiście to, co dzieje się dzisiaj na polskiej granicy i oskarżenia Białorusi o nakłanianie, powiedzmy, migrantów, do wyrządzenia krzywdy stronie polskiej – strona białoruska nie podejmuje żadnych kroków. Chronimy naszą granicę. Ale to są migranci, idą – nie można ich zatrzymać. To ludzie, którzy szukają dla siebie dobrego życia, życia na Zachodzie, o którym Zachód ciągle mówi” – oświadczył Wolfowicz.
Tymczasem sytuacja na granicy polsko – białoruskiej pozostaje bardzo niebezpieczna. W ostatnich miesiącach mówi się o wzroście liczby prób przedostania się na terytorium naszego kraju i wzroście agresywności ze strony migrantów. Nasiliły się ataki na funkcjonariuszy Straży Granicznej. 28 maja migrant, który próbował nielegalnie przedostać się do Polski z Białorusi, dźgnął prowizoryczni wykonanym oszczepem (nożem przywiązanym do patyka) polskiego żołnierza. 6 czerwca 21-letni Mateusz Sitek zmarł w szpitalu.
W związku z zaostrzeniem sytuacji strona polska wprowadziła już 200-metrową strefę buforową na granicy z Białorusią. Ponadto pojawiły się głosy o możliwym zamknięciu pozostałych punktów kontrolnych na granicy polsko-białoruskiej.
Kryzys migracyjny rozpoczął się w 2021 r. Aleksander Łukaszenka powiedział, że w związku z wprowadzonymi przez Zachód sankcjami, Białoruś nie będzie już odstraszać nielegalnych migrantów do krajów Unii Europejskiej, ponieważ „nie ma na to ani pieniędzy, ani siły”.
ba za nashaniva.com/euroradio.fm
2 komentarzy
iwona1
24 czerwca 2024 o 12:39Co on gada, czym go nakarmili. Za naszą granicą jest druga linia białoruska, która nie przepuści myszy a on gada głupoty i myśli, że ktokolwiek kupi to…
qumaty
24 czerwca 2024 o 13:20Oczywiście masz rację z tą ich „sistiemą”, ale mylisz się co to tego faceta. Typ doskonale wie co mowi, tylko po prostu rżnie głupa. Taka tam wschodnia tradycja, by prawde mówić tylko w przypadku pomyłki. Tuż przed inwazją szef białoruskiej straży granicznej dawał swemu ukraińskiemu odpowuednikowi „oficerskie słowo honoru” że od nich nikt granicy nie przekroczy. 24h później wjechały od nich ruskie czołgi. Tyle warte ich oświadczenia.