Dziennik Politico poinformował, że posiada dokumenty potwierdzające ścisłą współpracę wojskową Białorusi z Azerbejdżanem.
W latach 2018 – 2022 Białoruś dostarczała nowoczesną broń wrogowi Armenii, Azerbejdżanowi. Co w tym dziwnego? To, że Mińsk i Erywań są sojusznikami i razem tworzą sojusz wojskowy – Organizację Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym pod auspicjami Rosji. Baku do sojuszu nie należy.
Z pakietu dokumentów, na który składa się kilkanaście listów, not dyplomatycznych, faktur i paszportów eksportowych wynika, że Białoruś aktywnie pomagała siłom zbrojnym Azerbejdżanu w latach 2018–2022, kiedy napięcia z Armenią osiągnęły apogeum.
Usługi oferowane Baku obejmowały modernizację starego sprzętu artyleryjskiego oraz dostawę nowego sprzętu wojskowego wykorzystywanego do walki elektronicznej i systemów bezzałogowych.
Wśród dokumentów znajdują się pisma białoruskiej państwowej agencji eksportu broni do własnych firm wojskowo-przemysłowych dotyczące zamówień na najnowocześniejszy sprzęt artyleryjski dla Azerbejdżanu, a także korespondencja między obydwoma krajami w sprawie zakupu mobilnego karabinu maszynowego Groza-S i stacje antydronowe dla sił zbrojnych Azerbejdżanu.
W jednym z pism, do których dotarła publikacja podano, że białoruskie przedsiębiorstwa odgrywają aktywną rolę „w przywracaniu okupowanych terytoriów Azerbejdżanu, a także w eksporcie białoruskich towarów i usług” do kraju .
Oferowane usługi obejmowały „modernizację przestarzałego sprzętu artyleryjskiego i dostawę nowego sprzętu służącego do walki elektronicznej i systemów bezzałogowych statków powietrznych”.
We wrześniu 2022 roku wojska azerbejdżańskie rozpoczęły inwazję na terytorium Armenii, zajmując kluczowe strategiczne punkty. Armenia zwróciła się następnie do OUBZ o wsparcie, ale się nie doczekała. Po tym, jak OUBZ zaproponowała jedynie wysłanie obserwatorów, premier Nikoł Paszynian oskarżył sojusz o niewypełnienie swoich zobowiązań.
13 czerwca br., przemawiając w parlamencie Paszynian oświadczył, że jego noga, ani żadnego urzędnika na Białorusi ni postanie, dopóki Łukaszenka jest prezydentem.
Już wcześniej zapowiadał wyjście Armenii z Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym. Armenia jest obecnie o krok od historycznego zwrotu w stronę Zachodu.
Pomimo, że na papierze Aleksander Łukaszenka jest sojusznikiem Armenii, to wcześniej nazwał prezydenta Azerbejdżanu Ilhama Alijewa „naszym człowiekiem” i stwierdził, że „niewłaściwe” byłoby, gdyby OUBZ się mu sprzeciwiała.
Politico wskazuje, że wyjście Armenii z OUBZ to „dramatyczny zwrot, który osłabi autorytet prezydenta Rosji Władimira Putina w stosunkach z byłymi republikami radzieckimi”.
ba za politico.eu
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!