To pierwszy w historii atak na to wojskowe lotnisko. Kolejny rekord zasięgu uderzeń na południu Rosji pobity.
Ministerstwo Obrony Rosji potwierdziło atak ukraińskich dronów na strategiczne lotnisko wojskowe w Mozdoku w Osetii Północnej. Rano 8 czerwca uderzyły w nie 3 bezzałogowce. Poinformował też o tym szef rosyjskich władz Osetii Siergiej Mieniajło. W Mozdoku stacjonują m. in. rosyjskie Tu-22M3 i MiG-31K, które atakują Ukrainę.
Rosyjski kanał Mash twierdzi, że uderzenia dokonały drony Mugin-5 Pro, wystrzelone spod Odessy. Na ten typ maszyn wskazują jakoby znalezione szczątki. Oznacza to, że wcześniej drony musiały pokonać w linii prostej co najmniej 1 tys. km.
Rosyjskie dowództwo twierdzi, oczywiście, że strąciło atakujące maszyny. Ale ponieważ zawsze tak mówi, nie można na razie zweryfikować, czy były skuteczne trafienia i jakie są straty. W rejonie lotniska słychać było ogień z broni ręcznej i co najmniej jeden wybuch.
To czy drony zostały rzeczywiście strącone jest zresztą w tym przypadku o wiele mniej ważne, niż sam fakt, że tam dotarły. To dla Rosjan bardzo przykry sygnał, że ukraińskim inżynierom udało się skutecznie zwiększyć zasięg dronów i teraz mogą one uderzać w cele na głębokich tyłach w Rosji.
W praktyce oznacza to bowiem konieczność ściągnięcia z frontu chociażby części wyrzutni przeciwlotniczych, żeby ochronić przynajmniej najbardziej krytyczne obiekty wojskowe, infrastruktury i przemysłu. Oczywiście ochronić wszystkich w ogóle się nie da. A przecież i na samym froncie i na Krymie Rosjanom tych wyrzutni dotkliwie brakuje.
Ukraiński wywiad wojskowy potwierdził dokonanie uderzenia na Mozdok. To już kolejny sygnał, że Ukraińcy są obecnie w stanie razić w Rosji cele odległe o ponad 1 tys. km. Trudno jednak wytłumaczyć, jakim cudem ukraińskim dronom udało się niedawno coś takiego: Rekord rażenia! Dron uderzył w strategiczną stację radiolokacyjną odległą o 1800 km.
KAS
7 komentarzy
Jagoda
8 czerwca 2024 o 14:24Biorąc pod uwagę dużą krzywiznę Ziemi na odcinku 1000 km niezbędne byłyby stacje kontroli dronów rozmieszczone dosyć gęsto na trasie przelotu. Bardziej prawdopodobnym jest, że grupy dywersyjne wypuściły je niedaleko lotniska, a nie inżynierowie skutecznie zwiększyli zasięg dronów.
Lucek
8 czerwca 2024 o 14:31To są wielkie drony uderzeniowe, a nie jakieś małe FPV. Takich nie wystrzeliwuje się na tyłach. O zwiększeniu zasięgu ukraińskich dronów wiadomo już zresztą od dłuższego czasu. Potwierdzają to różne portale specjalistyczne, a i kolejne uderzenia na dużą odległość. Zaskoczeniem jest tylko, że aż tak im ten zasięg podkręcili.
Jagoda
8 czerwca 2024 o 15:53Lucek przestań bredzić bo mi ziemniaki w piwnicy gniją …
Indiana
8 czerwca 2024 o 16:24Ty Jagoda, jak rozumiem, jesteś wybitnym specjalistą od dronów wojskowych i wszystko wiesz? Mądry człowiek, jak się na czymś nie zna to milczy. A głupek, choć już nie ma nic do powiedzenia, to i tak musi postawić na swoim. A jak już w ogóle nie wie, co powiedzieć, to obraża personalnie. Tym się różnią. Przeczytaj może jeszcze raz, tylko uważnie. Tam sami ruscy mówią jaki to był konkretnie typ drona. Na ruskich blogach są nawet zdjęcia.
Jagoda
8 czerwca 2024 o 21:06Indiana nie odmierzaj innych swoją miarką bo i ciebie taką samą odmierzą. Już się okazało, że ukrodrony zostały wystrzelone z odległości mniejszej niż 700 km. Patrz literatura fachowa Defence.24 czy Konflikty.pl. Saszka bo pewnie tak ci naprawdę na imię te kity o rzetelności moSSkiewSSkich blogów to możesz sobie w żyć wsadzić !
IjonTichy
8 czerwca 2024 o 16:47Niecierpliwie oczekujemy na skasowanie mostu krymskiego.
qumaty
8 czerwca 2024 o 22:44„Ljuty” bo o ten typ drona tu chodzi, ma spory zasięg, ale chyba nie ma opcji by 1100-1200km pokonał. Sama waga paliwa do pokonania takiego dystanau przewyższałaby ładowność użyteczną tego drona. Wypuszczenie ich z rosji jest dość mało prawdopodobne. Trzeba by je tam przemycić, zmontować, wystartować. Niby nie niemożliwe, ale w warunkach wojny mało realne. Wyobrażam co prawda sobie też lot na raty, gdzie dron leci z Ukrainy do jakiegoś odludnego punktu w rosji , tam ląduje, ktoś go tankuje i wysyła dalej, ale umówny się że akurat ten typ drona to zbyt halaśliwa maszyna, by dało się to zrobić jakoś szczególnie dyskretnie. Prędzej uwierzę, że wystartował w Gruzji, a jeszcze prędzej że punktem startowym był pokład jakiegoś większego statku handlowego na Morzu Czarnym.