Od pierwszych miesięcy rosyjskiej inwazji na Ukrainę na pełną skalę strona ukraińska atakuje wojska rosyjskie na tymczasowo okupowanym przez Rosję Krymie – wszelkimi dostępnymi rodzajami broni, w tym tą dostarczaną przez zachodnich sojuszników.
Dostarczone przez Zachód rakiety odegrały kluczową rolę w bitwie o półwysep, umożliwiając Ukrainie metodyczne niszczenie rosyjskiej obrony przeciwlotniczej i zatapianie okrętów wojennych, pisze Atlantic Council.
„Do najsilniejszego ataku doszło we wrześniu 2023 r., kiedy Ukraina przy pomocy zachodnich rakiet manewrujących zbombardowała i częściowo zniszczyła kwaterę główną rosyjskiej Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu. Jeśli dla Putina Chersoń [odzyskanie miasta przez wojska ukraińskie w listopadzie 2022 r. – red.] było wstydem, to było to bardzo osobiste upokorzenie” – czytamy w artykule.
Amerykańscy dziennikarze uważają, że ważne jest to, że nie doprowadziło to do III wojny światowej. Jednak dyktator wycofał większość pozostałych okrętów wojennych z wybrzeża Krymu do stosunkowo bezpiecznych portów rosyjskich.
„Wyraźna niespójność publicznego stanowiska Kremla w sprawie ataków na „terytorium Rosji” ma szereg praktycznych implikacji dla przyszłego przebiegu wojny. Podkreśla elastyczność rosyjskich czerwonych linii i wzmacnia przekonanie, że Moskwa stara się przede wszystkim wykorzystać strach Zachodu przed eskalacją, a nie ustalać jakichkolwiek realnych granic” – podkreślono w artykule.
W zeszłym tygodniu okazało się, że główni sojusznicy Ukrainy zezwolili wojskom ukraińskim na uderzenia w niektóre cele na terytorium Rosji. Następnie Putin zasugerował w Taszkencie, że Rosja może przeprowadzić ataki odwetowe na terytoria europejskie i zagroził „globalnym konfliktem”.
Wcześniej władze rosyjskie wielokrotnie groziły Zachodowi atakiem nuklearnym w przypadku wkroczenia na „ziemie rosyjskie”. Według doradcy dyrektora Kancelarii prezydenta Ukrainy Mychajło Podolaka tak naprawdę „czerwonych linii” nie ma. Władze rosyjskie szybko zorientowały się, że „zachodni partnerzy lubią teoretyczne konstrukcje i nadal je przesuwają jedna za drugą” – stale wyolbrzymiają te obawy, a to w zasadzie zupełna propaganda.
Opr. TB, atlanticcouncil.org
2 komentarzy
LT
5 czerwca 2024 o 17:57Zastanawia mnie jeden fakt.
Na dzisiaj Ukraincy maja srodki i mozliwosci nieustannego atakowania krymskiego mostu.
Co roz oglaszaja calemu swiatu ,ze most zostanie zniszczony i nic?
Zniszczenie tego mostu byloby najwiekszym upokorzeniem dla Putina.
Konsternacja
5 czerwca 2024 o 19:55Od początku wojny dziewczynki z Pentagonu i NATO aż robią pod siebie , żeby tylko nie upokorzyć Putina , a tu nagle takie kwiatki.