Gdy w sierpniu ubiegłego roku, po latach kosztownych przygotowań, rosyjska sonda kosmiczna Łuna-25, zamiast badać Księżyc, wyrżnęła w jego powierzchnię i zakończyła swój krótki żywot, stało się oczywiste, że Moskwa znalazła się daleko w tyle za USA w eksploracji Srebrnego Globu. Tymczasem do gry wkroczył nowy rywal.
Chodzi, oczywiście o Chiny. Od dziś można śmiało stwierdzić, że one również zdecydowanie wyprzedziły pod tym względem „przodujący kraj Putina i jego Roskosmos”. Agencja Xinhua poinformowała, że chińska sonda Chang’e-6 pomyślnie wylądowała na południowym krańcu krateru Apollo po niewidocznej z Ziemi stronie Księżyca – pierwszy raz w historii badań Kosmosu.
Pobierze ona tam 2 kg bardzo cennych próbek do badania, które następnie zostaną sprowadzone na Ziemię. Lądowanie w Chinach kapsuły z próbkami zaplanowano na 25 czerwca. W ten sposób Pekin uzyska materiały niedostępne dziś naukowcom z żadnego innego kraju.
Chińskie władze zapewniają, że jak już same wszystko zbadają, podzielą się swoimi odkryciami z innymi, tym bardziej że do misji dołączono urządzenia Europejskiej Agencji Kosmicznej, Francji, Włoch i Pakistanu. Kolejna misja Chang’e-7 wyruszy w 2026 roku, następna 2 lata później, a do 2030 r. Chińczycy planują lot załogowy. Amerykanie zamierzają wylądować 4 lata wcześniej.
Czy Chiny podzielą się tym, co znajdą na ciemnej stronie Księżyca także z Rosją? Trudno powiedzieć. Wiadomo, że Państwo Środka nie ma zwyczaju robić nikomu darmowych prezentów, szczególnie jeśli jego uczeni stwierdzą, że jest to wyjątkowo cenny materiał. Więc jeśli się podzielą, to w zamian za jakieś kolejne rosyjskie ustępstwa.
W tej sytuacji najzabawniejsze jest to jak rosyjska, a szczególnie białoruska propaganda usiłują robić dobrą minę do złej gry i toną w zachwytach, że Chińczykom się udało. Tylko czekać, jak Łukaszenka ogłosi, że „udało nam się razem z Chinami wylądować na Księżycu”. Tylko jak wytłumaczyć fakt, że w misji uczestniczyły dwa wrogie kraje NATO i UE?
Nie przesądzajmy jednak z góry faktów. Wiadomo, że dalsze plany Chin obejmują także budowę na Księżycu – wspólnie z Rosją – stałej „międzynarodowej” stacji naukowej. Ma to być odpowiedź na amerykański program księżycowy Artemis.
Tyle, że jeśli rosyjskie „postępy” i możliwości w tym zakresie będą takie jak dotychczas, nikogo nie zdziwi, jeśli Pekin postanowi pewnego dnia zmienić partnera i zrobi to bez mrugnięcia okiem. Tam, gdzie chodzi o pieniądze i nowoczesne technologie, nie ma sentymentów.
KAS
4 komentarzy
JoselGoldbaum
3 czerwca 2024 o 18:25Czy podzielą się Księżycem , tego nie wiemy.Ale wiemy , na pewno , że Chiny asymetrycznie podzielą się z Rosją Syberią.W sensie że Chiny zajmą całą Syberię a Rusek będzie ujadać o jądrach i asymetrycznych odpowiedziach.
biruba
3 czerwca 2024 o 19:09A jużci podzielą Syberię, to mają Ruskie jak w banku… a w zamian Chiny „oddadzą” Rosji ciemną stronę księżyca. niech spadają na księżyc!
Wielkopolanin
3 czerwca 2024 o 19:16Niech zgadnę.Starą płytą Pink Floyd.
Zespół AHA
3 czerwca 2024 o 21:57AHAHAHAHA