Dopóki nie istnieje bezpośrednie zagrożenia dla Polski ze strony Rosji, nie ma potrzeby pchać się w konflikt na Ukrainie – mówi w rozmowie z portalem dorzeczy.pl prof. Romuald Szeremietiew, były wiceszef Ministerstwa Obrony Narodowej.
Pytany o słowa Wołodymyra Zełenskiego, który sugerował, że polskie myśliwce powinny zestrzeliwać rosyjskie rakiety, Szeremietiew mówi wprost:
To jest oczywiście próba wciągnięcia Polski w wojnę.
Były wiceminister tłumaczy w rozmowie z Damianem Cyganem, że rozumie interes Ukrainy, żeby jeszcze ktoś pojawił się militarnie, jeśli chodzi o jej obronę.
Ale z punktu widzenia naszego interesu, to nie jest najmądrzejsze. Nie należy mylić zdolności do działań operacyjnych z działaniami operacyjnymi. Bo zdolności trzeba będzie wykorzystać wtedy, kiedy nastąpi rzeczywiste zagrożenie naszego bezpieczeństwa ze strony Rosji. Dopóki takie bezpośrednie zagrożenie nie występuje, to pchać się do konfliktu nie ma potrzeby.
Poproszony o ocenę sytuacji, w której Polska spełniłaby prośbę prezydenta Zełenskiego, czy Moskwa mogłaby uznać, że NATO przystąpiło do wojny, były wiceszef MON mówi: Nie wiem.
Kiedy w relacjach międzynarodowych zaczyna być używana siła, czyli wojsko, to bardzo różne elementy sprawiają, że jakieś decyzje zapadają albo nie. Moim zdaniem prawdziwa jest opinia, że Putin odważył się zaatakować Ukrainę w lutym 2022 r., ponieważ uznał, że Zachód jest słaby. A wywnioskował to po tym, jak zobaczył, w jaki sposób USA wycofywały się z Afganistanu. Na razie sytuacja jest taka, że na flance wschodniej NATO Amerykanie są. Ale wyobraźmy sobie, że Niemcy rzeczywiście przejmują odpowiedzialność za wschodnią flankę i wtedy USA uznają, że nie muszą już tutaj być i się wycofują. A Niemcy nie mają przecież sił, które mogłyby zastąpić te amerykańskie. Pytanie, czy wtedy Putin nie odważy się na uderzenie?
ba za dorzeczy.pl
3 komentarzy
Jagoda
28 maja 2024 o 14:14Nawet mowy nie ma by polski żołnierz brał w chwili obecnej udział w tej wojnie. Młode, silne ukraińskie byczki zdolne w kamasze , byczą się na zachodzie Europy i mają w tyle walczącą Ukrainę
LT
28 maja 2024 o 14:52Szkoda,ze Pan Szeremietiew nie jest ministrem spraw zagranicznych.Sikorski papla takie rzeczy,ktore spotykaja sie z reakcja Rosji.Pamietacie jak paplal,ze mu Putin obiecal Lwow?
Najwyrazniej chce aby mowiono i pisano o nim.Wiec moze niech jedzie do Hollywood?
po warszawsku
28 maja 2024 o 15:04Panie Szeremietiew – szacunek ludzi ulicy.