Łukaszenkę zapytano dziś w Moskwie, czy Białoruś przystąpi do wojny. Co odpowiedział samozwańczy prezydent?
Aleksander Łukaszenka przebywa obecnie w Moskwie na zaproszenie Władimira Putina. W przerwie między kolejnymi punktami wizyty, rosyjscy dziennikarze zapytali go, dlaczego armia białoruska jeszcze nie walczy.
Łukaszenka stwierdził, że Białoruś nie ma potrzeby przystępowania do wojny z Ukrainą. Zauważył przy tym, że i tak „Białoruś robi swoje”.
Nie ma potrzeby, aby [Białoruś przyłączała się do wojny]. I nie będzie takiej potrzeby. Jakoś powiedziałem dzień wcześniej, że Rosja potrzebuje teraz właśnie takiej Białorusi – spokojnej, cichej, spokojnej, która spełnia swoje zadanie. Nie będę szczegółowo opisywał czym się zajmujemy i tak dalej.
– powiedział Łukaszenka.
Nie przeczę, że jesteśmy „współagresorami”. Każdy robi swoje. Ale ja tylko mówię: ani ja, ani Putin (wczoraj też o tym rozmawialiśmy) nie chcemy, aby nasz braterski naród ukraiński cierpiał. Nie chcemy! – cynicznie zapewniał dyktator z Mińska.
W kolejnym zdaniu stwierdził, że nie ma większego problemu z ustawieniem „Iskandera” i wystrzeleniem rakiety na Ukrainę, ale boi się jednak konsekwencji, gdyż „pół kraju znajduje się w promieniu 100 kilometrów od Kijowa”.
Ponadto Łukaszenka stwierdził, że granica ukraińsko-białoruska jest zbyt dobrze ufortyfikowana, więc przystąpienie Białorusi do wojny nie pomoże.
ba/nashaniva.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!