Trumpiści od początku rosyjskiej agresji na pełną skalę na Ukrainę są niechętni udzielaniu jej pomocy wojskowej. Również obecny prezydent USA Joe Biden jest w dużej mierze odpowiedzialny za dotkliwe niedobory uzbrojenia w Siłach Zbrojnych Ukrainy, które obecnie wpływają na sytuację podczas na froncie. Pisze o tym Eliot Cohen, analityk amerykańskiego Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych, w publikacji dla magazynu społeczno-politycznego „The Atlantic”.
Autor zauważa, że na początku trzeciego roku wojny sytuacja Ukrainy jest „niezbyt dobra”: rosyjskie armie powoli posuwają się do przodu, a rosyjskie drony i rakiety niszczą ukraiński system energetyczny i inną infrastrukturę cywilną. „Ukraińcy ustępują nie dlatego, że nie chcą walczyć, ale dlatego, że brakuje im potrzebnych do tego środków wojskowych. Będzie gorzej” – czytamy w artykule.
Należy zauważyć, że „koalicja napastników” reprezentowana przez Rosję, Iran, Koreę Północną i Chiny coraz ściślej współpracuje nad zniszczeniem Ukrainy. I pomimo ogromnych strat i braku możliwości uruchomienia produkcji nowoczesnych pojazdów opancerzonych, Rosja już poczuła, że „przebieg wojny zmienia się na jej korzyść”.
Analityk przypomina, że losy nowego amerykańskiego programu pomocy wojskowej, który utknął w Kongresie, są dla Ukrainy kluczowe. Jednocześnie nawet sami Republikanie przyznają, że część ich kolegów uległa wpływowi rosyjskiej propagandy.
„Wstydu i hańby, jaką to oznacza, nie można wymazać. Na zawsze będzie to plamić tych, którzy odmówią pomocy, i słusznie. Jednak administracja Bidena również ponosi odpowiedzialność za tę sytuację, odpowiedzialność, która jest prawie równie ciężka” – twierdzi Cohen.
Autor zauważa, że Biden nie ma własnej wizji ukraińskiego zwycięstwa i nie stara się współpracować z Ukrainą w celu jej wypracowania. Nie wyjaśnił także narodowi amerykańskiemu, dlaczego wojna na Ukrainie jest tak ważna dla Stanów Zjednoczonych.
„Próżne są obietnice administracji [Bidena – red.], że będzie jak najdłużej z Ukrainą. Wielokrotnie wahała się ona z dostarczeniem Ukrainie nowoczesnej broni w wymaganych ilościach i z wymaganą szybkością, tracąc w ten sposób doskonałą okazję do pierwszej ukraińskiej kontrofensywy latem i jesienią 2022 r.” – zauważa autor.
W publikacji skrytykowano także sprzeciw Białego Domu wobec ukraińskiej kampanii głębokich ataków na terytorium Rosji.
Przypomnijmy, główny dyplomata UE Josep Borrell skrytykował Europę za niechęć do pomocy Ukrainie. Podkreślił, że kraje UE jako całość posiadają 100 systemów Patriot, ale nie są w stanie dostarczyć Ukrainie choćby kilku z nich.
Z kolei brytyjski minister spraw zagranicznych David Cameron nie był w stanie przekonać Donalda Trumpa do odblokowania 60 mld dolarów amerykańskiej pomocy wojskowej dla Ukrainy. Podczas swojej wizyty w Stanach Zjednoczonych nie pozwolono mu nawet spotkać się ze przewodniczącym Izby Reprezentantów Mikiem Johnsonem, który teoretycznie mógł poddać ten pakiet pod głosowanie.
Opr. TB, www.theatlantic.com
1 komentarz
Adrian
10 kwietnia 2024 o 21:20Ukraińcy nie chcą walczyć, wielu z tych którzy walczyć chcieli nie żyje lub jest kalekami.