Ukraińscy żołnierze w warunkach niedoboru amunicji stosują nową taktykę – rażą cele ogniem artyleryjskim, a po trafieniu dobijają wroga za pomocą dronów.
Takie drony nie mogą bezpośrednio zastąpić pocisków, ale mogą uzupełniać tradycyjną artylerię i łagodzić zmniejszające się zapasy amunicji wojsk ukraińskich – pisze „Forbes”.
„Jedna z ukraińskich taktyk, którą obserwujemy, polega na tym, że dobrze wycelowany ogień artyleryjski uderzy w dużą rosyjską grupę szturmową i rozproszy jej żołnierzy i sprzęt. Zdezorganizowani ocalali, ukrywający się poza ochroną swoich zakłócaczy radiowych i obrony powietrznej, stają się łatwym celem dla dronów, które atakują poszczególnych żołnierzy i sprzęt” – czytamy w artykule.
W publikacji zauważono, że o ile wcześniej ukraińska bateria mogła wystrzelić 10 pocisków, by trafić rosyjską grupę szturmową, to teraz może użyć tylko pięciu pocisków i koordynować swoje działania z operatorami dronów w celu wyeliminowania przeciwników.
Dziennikarze dodali, że pod koniec 2023 roku w ukraińskiej armii pogłębił się „głód amunicyjny”, a sieć setek małych warsztatów na terenie całego kraju zaczęła produkować drony bojowe. Jak wynika z publikacji, tym sposobem obecnie udaje się wyprodukować ponad 50 tys. dronów, „co znacznie przewyższa produkcję podobnych dronów w Rosji”.
Ukraińska armia cierpi na niedostatek amunicji w związku z utknięciem w Kongresie USA kolejnej pomocy wojskowej. W połowie marca koordynator ds. komunikacji strategicznej Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby powiedział, że Kijów pilnie potrzebuje pomocy amerykańskiej, ponieważ ukraińskim obrońcom w Donbasie kończy się amunicja i zaczęli się wycofywać.
Opr. TB, www.forbes.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!