Armenia bardzo sprawnie dystansuje się od Moskwy i kierowanej przez nią Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ).
Wyraźnym dowodem było demonstracyjne zlekceważenie przez premiera Armenii Paszyniana szczytu OUBZ w Mińsku 23 listopada. Gospodarz spotkania Łukaszenka nie krył przy tej okazji irytacji. Patos jego wystąpienia przepełniony był kategorycznym apelem do partnerów OUBZ o zachowanie jedności w obliczu agresywnych przygotowań NATO. Dyktatot Białorusi nie był w stanie ukryć gorzkiego rozczarowania niemal zdradzieckim zachowaniem Armenii podważającym tę jedność.
„Lepiej omawiać problemy na spotkaniach, a nie organizować démarche” – pouczał młodszego ormiańskiego towarzysza. Ale żaden z obecnych na szczycie kolegów nie podjął tego tematu…
Prezydent Kazachstanu Tokajew, który przejął od Łukaszenki pałeczkę przewodniczącego „rosyjskiego NATO” na rok 2024, wręcz przeciwnie, zachowywał się rozważnie i spokojnie, nie stygmatyzował agresywnego Zachodu i proponował skupienie się na doskonaleniu wewnętrznych procedur i praktyk w samej Organizacji. Sugerował, że członkowie OUBZ nie mogą się już doczekać spotkania z premierem Armenii w grudniu w Petersburgu, gdzie odbędzie się szczyt EUG.
Sprawująca tam obecnie przewodnictwo Rosja ma przekazać swoje uprawnienia Armenii. W odpowiedzi Paszynian jedynie mgliście dał do zrozumienia, że ma nadzieję na dyskusję na temat stosunków rosyjsko-ormiańskich na najwyższym szczeblu. Kiedy, gdzie – nie powiedział…
Tymczasem stosunki te stale się pogarszają. Paszynian oskarżył rosyjskie media o „ingerowanie w wewnętrzne sprawy Armenii i destabilizację wewnętrznej sytuacji politycznej w kraju”.
Erywań podniósł kwestię 200 mln dolarów wypłaconych Rosji do 24 lutego 2022 r. w nadziei na otrzymanie nowoczesnej rosyjskiej broni. Ale zdając sobie sprawę, że teraz samej Rosji brakuje broni, Armenia oferuje zaliczenie tych pieniędzy jako spłatę ormiańskiego długu narodowego wobec Rosji.
Ponadto Erywań po raz kolejny przypomniał dzisiaj, że w dalszym ciągu uważa Abchazję i Osetię Południową za terytoria Gruzji, wspierając jedność i państwowość Gruzji. Stanowisko to stoi w sprzeczności z uznaniem przez Rosję niepodległości tych republik. Żaden z sojuszników Rosji nie poszedł jednak za jej przykładem.
Moskwa nie odpowiedziała jeszcze oficjalnie na te sygnały z Erewania, woląc stosować sprawdzone metody nacisku na opornych partnerów. Ciężarówki z produktami rolnymi z Armenii od kilku dni są zablokowane na przejściu granicznym Wierchnij Lars. Oczywiście łamane są przepisy fitosanitarne…
Zaś Nikoł Paszynian w dalszym ciągu elegancko obstaje przy swoim, że to nie Armenia opuszcza OUBZ, ale wręcz przeciwnie, OUBZ opuszcza Armenię.
Jego twierdzenia nie są pozbawione przekonującego charakteru – OUBZ nie zdecydowało, jakie granice Armenii jest gotowa chronić Organizacja, biorąc pod uwagę, że część terytorium Armenii, choć niewielka, jest obecnie okupowana przez Azerbejdżan.
Tymczasem Armenia aktywnie poszukuje i znajduje nowych gwarantów swojego bezpieczeństwa na Zachodzie. Nie wykraczając poza zakres swoich obowiązków w ramach OUBZ, które zabraniają rozmieszczania na swoim terytorium infrastruktury wojskowej państw trzecich bez porozumienia z partnerami. Cóż, jeśli poprosisz o zgodę… Czy ją otrzymasz?
W obecnej sytuacji pytanie wydaje się retoryczne. Czy to oznacza, że kolejnym krokiem mogłaby być deklaracja gotowości Armenii do ogłoszenia się państwem niezaangażowanym…?
W każdym razie takiego właśnie statusu przynajmniej Rosja domagała się ostatnio od Ukrainy.
Arkadij Dubnow, Kanał Telegram
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!