Strona ormiańska z różnych powodów zdecydowała się nie uczestniczyć w wydarzeniach odbywających się pod patronatem Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ) i Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP) – mówi premier Armenii Nikol Paszynian.
Jak podaje media.az, podczas dzisiejszego wysłuchania w parlamencie Paszynian został poproszony o wyjaśnienie, co mają oznaczać kolejne démarche strony ormiańskiej w stosunku do struktur integracyjnych, będących pod patronatem Kremla.
W odpowiedzi Paszynian stwierdził, że OUBZ, czyli „rosyjskie NATO”, wbrew swoim obowiązkom, nie reagowała adekwatnie na zagrożenia dla bezpieczeństwa Armenii (podczas wrześniowego konfliktu o Górski Karabach), co ostatecznie doprowadziło do zajęcia Karabachu przez Azerbejdżan i masowego exodusu Ormian.
Jednocześnie „rosyjskie siły pokojowe”, które miały gwarantować bezpieczeństwo Karabachu Ormianom, nie zrobiły w tej sprawie nic – Armenia podejrzewa, że działania Azerbejdżanu były skoordynowane z Rosją.
Według Paszyniana, społeczność ormiańska nie akceptuje już sytuacji, w której przywództwo kraju uczestniczy w konwentyklach i spotkaniach, podnosi kwestie bezpieczeństwa, a potem i tak wraca z niczym.
Premier zapewnił, że Erywań nie przygotowuje na razie gruntu pod wystąpienie z OUBZ, ale daje sobie i blokowi „czas do namysłu”. Jest przekonany, że ten czas pozwoli władzom Armenii i OUBZ podjąć decyzję o dalszych krokach.
Paszynian dodał, że Armenia dywersyfikuje swoje relacje w sferze bezpieczeństwa.
Premier podkreślił, że strategia polityczna Armenii nie zostanie zmieniaona do czasu wystąpienia z OUBZ. W przeciwnym razie mógłby wystąpić pewien dysonans.
Jak informowaliśmy, 14 listopada premier Armenii upokorzył Łukaszenkę, gdy ten zadzwonił do niego, by przekonać Paszyniana do wizyty w Mińsku. W rozmowie z białoruskim dyktatorem Nikol Paszynian oświadczył, że 23 listopada po prostu nie przyjedzie na Biaoruś na posiedzenie OUBZ.
„Republika Armenii jest gotowa zbliżyć się do Unii Europejskiej na tyle, na ile Unia Europejska uzna to za możliwe” – takie oświadczenie złożył miesiąc temu w Parlamencie Europejskim premier Armenii Nikol Paszynian.
W Moskwie słowa te odebrane zostały jako jednoznaczna zmiana kursu w polityce zagranicznej Erywania, zwłaszcza że nie jest to jedyna wypowiedź ormiańskiego przywódcy, którą można tak interpretować.
oprac. ba za charter97.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!