Druga część wywiadu przeprowadzonego przez dziennikarza kanału YouTube radia „Racyja” (nadającego z Białegostoku) z analitykiem i byłym doradcą Biura Prezydenta Ukrainy Ołeksijem Arastowyczem. Mówi o najbardziej prawdopodobnej opcja przekazania władzy przez reżim Aleksandra Łukaszenki.
Arestowycz jest bardziej skłonny wierzyć w pokojową wersję rozwoju wydarzeń na Białorusi:
— Międzynarodowy nacisk na wszystkich tych stalinowskich generałów na Białorusi, którzy ukończyli odpowiednie instytucje edukacyjne w Moskwie i zostali tam dawno zrekrutowani, będzie tak silny, że być może uda się obejść się bez „Hajmarsów”. Dobrowolnie oddadzą władze. Ponieważ bez Putina są bardzo bezbronni. Fizycznie nie mają dokąd pójść.
Arestowycz uważa, że społeczność międzynarodowa zaoferuje „generałom, którzy trzymają system”, co następuje: „albo rozpoczniecie proces i będziecie mieli szansę na spokojną starość i emeryturę, albo będzie się z wami rozmawiać zupełnie inaczej. A kiedy odejdzie Putin lub zmieni się rząd w Rosji, nie będą mieli na kim polegać – mówi Arestowycz.
Ukraiński ekspert o polskich korzeniach uważa, że Zachód potajemnie współpracuje z Łukaszenką:
— Gdyby z nim nie współpracowali, gdyby go nie słuchali, gdyby nie obiecali mu pewnych preferencji w zakresie niepoddawania się, Białoruś zostałaby wciągnięta w wojnę z Ukrainą lub doszłoby do prowokacji przeciwko Polsce i Litwie. Główne zadanie pozostaje takie samo – nie dopuścić do wciągnięcia armii białoruskiej i narodu w wojnę.
Taka sytuacja jest bardzo trudna, gdyż na tle kryzysu Białoruś jest gospodarczo zależna od Rosji, a Łukaszenka musi pójść na pewne ustępstwa.
Według Arestowycza, niezależnie od tego, jak ciężko jest Białorusinom, zwłaszcza tym, którzy doświadczyli represji politycznych (mówi, że represji politycznych ze strony Łukaszenki doświadczył także jego kuzyn Aleksander Arastowicz), cicha współpraca Zachodu z Łukaszenką nie może być zatrzymana. W przeciwnym razie najgorszy scenariusz mógłby wyglądać następująco:
— Wojna to niestety zawsze wybór między złem a potężnym złem. I robi się złe rzeczy, żeby nie było bardzo złych. Dlatego teraz zadaniem jest utrzymanie Białorusi i stworzenie warunków dla pokojowego przekazania władzy na Białorusi i skierowania kraju na drogę do wolności, którą naród białoruski rozpoczął, ale nie mógł dokończyć – ocenia ekspert.
Jak wyjaśnia stanowisko ukraińskich polityków wobec Białorusi
Zdaniem Arestowycza słuszne było uznanie Białorusi za kraj agresorski w pierwszych „stu, maksymalnie dwustu dniach wojny, kiedy nastąpiło wielki wzburzenie emocjonalne, najazd kozacki, żądanie pomocy ze strony świata, postawienie na ukraińską żarliwość”.
Jednak potem, zdaniem analityka, konieczne było wdrożenie innej polityki. „A my pozostaliśmy przy tym samym paradygmacie rozdawania etykiet: „Jesteście agresorami, jesteście łajdakami, jesteście mordercami, jesteście leniwi, nie chcecie nam pomóc i tak dalej. Taka polityka nie bardzo się sprawdza”.
— Nie sprawdza się ona dobrzez we współpracy z Białorusinami. Bo piętnuje państwo jako agresora… A co z białoruskim ruchem oporu, partyzantami, którzy wysadzają tory, jak wszyscy ci ludzie, którzy teraz siedzą w więzieniach, i białoruską opozycją?
— konstatuje Arestowycz.
Analityk przyznaje, że mówiąc o państwie agresorze politycy mają na myśli, że „Łukaszenka sprawuje skuteczną kontrolę nad białoruską siłą, machiną państwową”.
— Zawsze musimy podkreślać rolę narodu białoruskiego i białoruskiego ruchu oporu. Jeśli tak się nie stanie, będzie to poważny błąd z ich strony.
Kiedy na Białorusi mogą rozpocząć się procesy zmian?
Arestowycz uważa, że na Białorusi na drodze do wolności jest „zbyt wiele czarnych łabędzi”:
— Nie mamy pojęcia, jak zostanie rozwiązany kryzys na Bliskim Wschodzie <…> Można powiedzieć jedno – aby zmieniła się władza na Białorusi, musi zmienić się władza w Moskwie. I jestem w stu procentach pewien, że prędzej czy później to nastąpi. Kiedy – nie da się powiedzieć. Naszym zadaniem jest teraz nie dopuścić, aby Białoruś została wciągnięta w wojnę i zachować potencjał ludzi, którzy będą mogli działać jako generatory zmian. I to są zadania, które trzeba wykonać niezależnie od tego, kiedy nadejdzie czas zmiany losówn Białorusi.
— zauważa analityk i dodaje, że „teraz to zmieniamy, pracując codziennie. Stopniowo milimetr po milimetrze ciągniemy Białoruś na drogę do wolności”.
Przywołuje słowa Hegla o tym, że w pewnym momencie wskaźniki ilościowe stają się jakościowe:
„Zmiany kumulują się stopniowo, ale wprowadzane są skokowo. Na początku niepozorna praca, kiedy wydaje się, że nic się nie dzieje. Wtedy kumuluje się potencjał krytyczny, huk i nowa faza rozwoju.”
Trójkąt Lubelski bez Białorusi nie działa. Dlaczego przyszłość Białorusi jest ważna dla Europy
ba za /nashaniva.com/329340
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!