Amerykański Instytut Studiów nad Wojną przypomniał wnioski ze swojej analizy sprzed kilku dni, gdy – powołując się na ukraińskiego eksperta ds. wojskowości Petro Czernyka – podkreślał, iż rosyjskie umocnienia składają się z trzech linii. Pierwszą stanowią głębokie na kilka kilometrów pola minowe, drugą – pozycje artylerii, a trzecią – tyły wroga.
Prawdopodobne jednak przełamanie przez ukraińską armię pierwszej linii rosyjskiej obrony w pobliżu miejscowości Robotyne w obwodzie zaporoskim może oznaczać, że walki przeniosą się na tereny mniej zaminowane, a zatem bardziej sprzyjające osiąganiu szybkich postępów – ocenił w najnowszej analizie Instytut Studiów nad Wojną.
Siły agresora włożyły wiele wysiłku w utrzymanie kontroli nad frontowymi miejscowościami Robotyne i Urożajne w obwodach zaporoskim i donieckim. Ostatnie ukraińskie postępy na tych kierunkach świadczą o prawdopodobnym przetrzebieniu rosyjskich oddziałów, walczących tam od ponad dwóch miesięcy bez możliwości rotacji. Najeźdźcy nie dysponują wartościowymi rezerwami, które mogą być szybko posłane do walki. Dlatego jest prawdopodobne, że każde kolejne przełamanie linii obronnych wroga może skutkować potencjalnie znaczącym sukcesem operacyjnym strony ukraińskiej – prognozuje Instytut Studiów nad Wojną.
Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej twierdzi, że wieczorem 17 sierpnia ukraiński dron marynarki wojennej próbował zaatakować rosyjskie okręty na Morzu Czarnym, ale został zniszczony.
„Dzisiaj [17 sierpnia – red.] o godz. 22:55 Siły Zbrojne Ukrainy podjęły nieudaną próbę ataku na okręty Floty Czarnomorskiej wykonujące zadania kontroli nawigacji w południowo-zachodniej części Morza Czarnego, 237 km na południowy zachód od Sewastopola”
– czytamy w rosyjskim komunikacie.
„Jednostki rosyjskie na lewym brzegu obwodu chersońskiego natrafiają na własne miny, które pozostały po wybuchu tamy w Nowej Kachowce”
– informuje szefowa połączonego centrum prasowego Dowództwa Operacyjnego „Południe” Natalia Humeniuk.
„Na lewym brzegu Rosjanie wciąż nie mogą się otrząsnąć ze skutków katastrofy, którą sami wywołali. Nie uporządkowali pól minowych, teraz cierpią. […] My ich wybijamy głębiej na tyłach, żeby przestali ostrzeliwać ludność cywilną prawego brzegu. Te stanowiska ogniowe, które udało im się rozstawić na lewym brzegu bardzo często wylatują w powietrze przez te miny, których nie mogli znaleźć po powodzi, a pierwsza linia obrony, którą zbudowali dla siebie, staje się ich ostatnią”
– powiedziała Humeniuk.
W Rosji nadal trwa mobilizacja do armii, co miesiąc mobilizowanych jest około 20 tysięcy ludzi – powiedział w piątek 18 sierpnia br. przedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego Andrij Jusow. Z danych tych wynika, że średnio codziennie mobilizowanych jest około 666 ludzi.
Już ponad 256 tysięcy rosyjskich żołnierzy zostało wyeliminowanych z pola walki (ranni, wzięci do niewoli i zabici), z czego 460 w ciągu ostatniej doby. Ponadto z opublikowanej przez Ministerstwo Obrony Ukrainy grafiki wynika, że od początku wojny armia ukraińska zniszczyła m.in. 4332 czołgi, 8410 pojazdów opancerzonych oraz 5193 działa artyleryjskie.
RES na podst. ISW; Telegram
1 komentarz
Violetta
19 sierpnia 2023 o 19:50Straszne statystyki choć do końca nie znane… Kilku snajperów lub rozsądnych Rosjan z zaplecza załatwiło by tych morderców…