Władimir Putin wysłał do rządu tajną dyrektywę, w której zażądał opracowania ustawy dającej państwu pierwszeństwo w wykupie aktywów zachodnich firm „ze znaczną zniżką”. Informację tę ujawnił dziennik Financial Times, który zapoznał się z treścią dokumentu. W przyszłości takie aktywa Kreml zamierza odsprzedać z zyskiem.
Ale to nie koniec! Kreml planuje odpowiedzieć na zachodnie sankcje polityką kija i marchewki, karząc firmy tych krajów, które zajmują się aresztowaniem rosyjskich aktywów, a nagradzając te, które grają według jego zasad. Dlatego, blok gospodarczy rozważa kwestię nacjonalizacji, mówią dziennikarzom FT osoby zaznajomione z sytuacją.
Z informacji FT wynika, że Putin podpisał tę dyrektywę w zeszłym tygodniu. W dokumencie zażądał również, aby wszystkie prywatne firmy, które nabywają aktywa zachodnich firm w Rosji, nie miały zagranicznych udziałowców lub były w trakcie pozbywania się ich.
To wszystko jeszcze bardziej utrudni zachodnim inwestorom wycofanie się z Rosji. Już teraz muszą sprzedawać swoje aktywa ze zniżką i płacić wpływy do budżetu. Teraz transakcji nie można dokonać bez zgody rządowej komisji ds. inwestycji zagranicznych.
Cena sprzedaży musi wynosić co najmniej połowę niż wartość rynkowa, a dodatkowo 5 lub 10% jej rzeczywistej wartości (w zależności od wielkości zniżki od ceny rynkowej) musi być przekazane państwu.
Zachodni inwestorzy i firmy są „bardzo mile widziani” w Rosji, odpowiedział rzecznik prasowy prezydenta Dmitrij Pieskow na zapytanie FT, ale zaznaczył, że niektóre firmy przestały wypłacać pensje lub po prostu opuściły kraj, ponosząc duże straty.
„Jeśli firma nie spełnia swoich zobowiązań, to oczywiście zostaje sklasyfikowana jako nieuczciwa. Z takimi osobami żegnamy się. Co robimy z ich aktywami po tym – to nasza sprawa”.
Nacjonalizacja jest nieunikniona, uważa biznesmen, który obecnie pozbywa się swoich aktywów w Rosji: „Państwo potrzebuje pieniędzy”. Deficyt budżetowy wyniósł 3,4 biliona rubli w ciągu pięciu miesięcy, przy rocznym planie 2,9 biliona rubli. Jednak deficyt budżetu konsolidowanego (uwzględniającego regiony i fundusze spoza budżetu) jest niższy i wynosi 1,7 biliona rubli. Rząd zatwierdził również podatek od nadwyżki zysków dużych firm, pomimo sprzeciwu Ministerstwa Sprawiedliwości, które twierdziło, że jest on niezgodny z Konstytucją. Ministerstwo Finansów liczy, że uda się zebrać dzięki niemu około 300 miliardów rubli.
Według informatorów Financial Times, najbardziej aktywnie wspiera groźbę nacjonalizacji Elwira Nabiullina, przewodnicząca Banku Rosji. Chce ona powstrzymać odpływ kapitału i wycofywanie się zachodnich przedsiębiorstw, które mogą osłabić rubla i ograniczyć możliwości rosyjskich inwestorów. Natomiast minister finansów Anton Siluanow popiera wyjście obcokrajowców, aby w ten sposób zasilic budżet.
Przedsiębiorca, który udzielił wywiadu dla FT, liczy, że uda mu się uniknąć nacjonalizacji, dopóki ta nie wejdzie w życie. Jego zdaniem, najbardziej ucierpią firmy sektora surowcowego, ponieważ Moskwa dąży do maksymalizacji dochodów z eksportu. Uderzenie w firmy technologiczne może nie być tak dotkliwe, ponieważ są trudniejsze do kontrolowania.
Jednak największe firmy naftowo-gazowe i technologiczne już zredukowały swoją działalność w Rosji.
ba na podst.charter97.org/FT.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!