Na kierunku bachmuckim ukraińskim obrońcom udało się nie tylko nie stracić żadnej ze swoich pozycji, ale także odepchnąć wojska okupacyjne na kilka kilometrów. Ruch ten odcina Rosjan i zostają im dwie opcje – szybka ucieczka lub śmierć w otoczeniu – mówi na antenie Kanału 24 ekspert wojskowy, emerytowany pułkownik Sił Zbrojnych Ukrainy, pilot Roman Svitan.
Zauważył, że sami rosyjscy najeźdźcy weszli do „kotła”.
Svitan zaznaczył, że jest to początek ruchu wojsk ukraińskich.
Według niego kierunek ruchu jest jasny. Mówimy o dostępie do Papasnej z dwóch stron – od strony Biełagorawki i spod Bachmutu. Takie ruchy odcinają wrogie ugrupowanie bachmucko- sołedarskie od głównych dostaw z armii rosyjskiej.
„Ten ruch odcina Rosjan i pozostają im 2 opcje. Pierwsza to bardzo szybka ucieczka, bo odległość od Biełagorawki do Papasnej to kilkadziesiąt kilometrów” – powiedział pułkownik rezerwy.
Ekspert wojskowy zauważył, że najeźdźcy sami weszli do tzw. prawdopodobnego kotła. A ich „szczypce” uformowały już ukraińskie „szczypce”, którymi Siły Zbrojne Ukrainy mogą odciąć wroga. A Rosjanom pozostały 2 opcje – podjąć decyzję o opuszczeniu Bachmutu i Soledara lub zostać, by walczyć, ale wtedy zginą otoczeni.
Pułkownik rezerwy zauważył, że w tym rejonie położenie wzniesień i naturalnych przeszkód jest takie, że żołnierze SZU mogą się utrzymać, bo praktycznie schodzą w dół. A okupanci odpoczywali na wzniesieniach, na których znajdują się ukraińskie obszary fortyfikacyjne.
„Ale sami Rosjanie po prostu nie mogą stworzyć ufortyfikowanego obszaru na nizinach. Dlatego, gdy tylko zaczęliśmy się ruszać, natychmiast zaczynają się kruszyć (…) Dlatego jeśli na poważnie ruszymy w rejon Popasnej, to zostają im 2 opcje – zginąć lub uciec” – wyjaśnił Svitan.
ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!