Żołnierze obrony terytorialnej zmobilizowani z graniczącego z Rosją obwodu biełgorodzkiego odmówili wykonania rozkazów. Twierdzą, że zostali wcieleni do „brygady szturmowej” tzw. DRL i wysłani na front bez odpowiedniego przeszkolenia. Poinformował o tym kanał telegramu „Uwaga, wiadomości”.
W poniedziałek wieczorem portal ten opublikował film, który, jak twierdzi redakcja, został przekazany przez krewnych zmobilizowanych żołnierzy.
Wojskowi skarżą się, że ich jednostka stacjonowała w przygranicznym mieście Szebekino w obwodzie biełgorodzkim, skąd na 1 marca „bez żadnych rozkazów i wyjaśnień” zostali przeniesieni do „DRL” (w oficjalnej terminologii rosyjskiej tak nazywany jest obwód doniecki Ukrainy).
Po przybyciu na miejsce „milicja DNR” rzekomo zabrała zmobilizowanym mężczyznom legitymacje wojskowe i bez przygotowania, rozpoznania „zapędziła ich do szturmu na wioski”. Ich pluton poniósł już ofiary, relacjonują żołnierze w nagraniu.
Jednocześnie twierdzą, że nie odmawiają wykonania przydzielonych zadań, ale tylko w ramach rosyjskich sił zbrojnych.
Ministerstwo obrony i władze pbwodu niełgorodzkiego nie skomentowały jeszcze apelu.
Nie jest to bynajmniej pierwszy przypadek takich skarg ze strony zmobilizowanych do wojny z Ukrainą. Zmobilizowani Rosjanie wielokrotnie skarżyli się na złe warunki służby, brak amunicji i stosowanie przemocy przez dowódców. Część z nich odmówiła dalszej walki na Ukrainie.
Pod koniec lutego zmobilizowani mężczyźni z obwodu irkuckiego opublikowali trzeci apel do prezydenta Rosji Władimira Putina, w którym prosili o powrót z jednostek szturmowych do obrony terytorialnej. Wcześniej podobny apel nagrali zmobilizowani z Tuwy. Skarżyli się oni na pobicia i groźby ze strony wojskowych z tzw. DRL.
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!