Były doradca prezydenta Rosji Władisław Surkow mówi wprost w rozmowie z rosyjskim Centrum Koniunktury Politycznej, że celowo redagował tzw. porozumienia mińskie tak, by Ukraina nie mogła ich wypełnić.
Były doradca prezydenta Rosji Władisław Surkow z rozbrajającą szczerością przyznaje, że od początku prac nad tzw. porozumieniami mińskimi wiedział, że nie zostaną one zrealizowane. W rozmowie z szefem Centrum Koniunktury Politycznej, Aleksiejem Czenakowem przyznał, że łamanie tych porozumień to jeden z argumentów Putina by uzasadnić inwazję na Ukrainę.
Opublikowany wywiad składa się z czterech pytań, na które były prezydencki doradca odpowiada albo „tak”, albo „nie”. Na pytanie, czy pracował nad porozumieniami mińskimi z założeniem, że powinny być one realizowane, Surkow odpowiedział przecząco.
Czesznakow przypomniał, że polityk przewidział rozszerzenie zachodnich granic Rosji na tydzień przed inwazją na Ukrainę. Surkow powiedział, że jest zadowolony „dokładnie z tego, jak to zostało zrobione”. Ocenił, że rosyjska armia działa skutecznie. Pytany o możliwość normalizacji stosunków między Rosją a Zachodem w przewidywalnej przyszłości, Surkow również odpowiedział twierdząco.
Trójstronna grupa kontaktowa (przedstawiciele Rosji, Ukrainy i OBWE) podpisała we wrześniu 2014 roku pierwsze porozumienia mińskie, które zakończyły aktywną część walk na południowym wschodzie Ukrainy. Drugie porozumienia mińskie powstrzymały eskalację konfliktu w lutym 2015 roku w okolicach Debalcewa i zostały podpisane z udziałem Niemiec i Francji.
W reakcji na słowa Surkowa, rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zapewnił, że władze FR nie miały takich intencji i liczyły na realizację tych porozumień.
oprac. ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!