Ukraińska próba wyzwolenia Krymu spod rosyjskiej okupacji może okazać się dla Władimira Putina „czerwoną linią”, po której Rosja będzie próbowała eskalować konflikt. Poinformował o tym sekretarz stanu Antony Blinken podczas rozmowy telefonicznej z gronem ekspertów. O szczegółach rozmowy dowiedział się portal „Politico”.
Rozmówcy portalu przekazali reakcję Blinkena na pytanie, czy Stany Zjednoczone pomogą Ukrainie w wyzwoleniu Krymu.
„On [Blinken – red.] powiedział, że Stany Zjednoczone nie zachęcają aktywnie Ukrainy do odzyskania Krymu, ale to Kijów podejmuje decyzje. (…) Obecnie Stany Zjednoczone nie uważają za mądrą ofensywy w celu odzyskania Krymu” – cytuje źródła słowa Blinkena.
Zdaniem rozmówców, Blinken wyraził to stanowisko nie wprost, choć wyraźnie. Z jego słów wynika, że Stany Zjednoczone wolą, aby Ukraina skupiła się na wyzwoleniu Donbasu niż Krymu.
Jednocześnie Blinken dał do zrozumienia, że ostateczna decyzja należy do Kijowa, a Waszyngton jest gotowy wesprzeć Ukrainę nawet w wyzwoleniu Krymu.
Dziennikarze zwracają uwagę, że Blinken nie jest jedynym wysokim urzędnikiem, który sceptycznie odnosi się do perspektyw wyzwolenia Krymu. Dwa tygodnie temu urzędnicy Pentagonu powiedzieli członkom Komisji Sił Zbrojnych Izby Reprezentantów, że nie wierzą w możliwość szybkiego zakończenia okupacji półwyspu.
Wcześniej w podobnym tonie wypowiadał się przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów gen. Mark Milley.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wielokrotnie podkreślał, że wyzwolenie Krymu jest jednym z warunków koniecznych do zawarcia trwałego pokoju z Rosją.
Zdaniem eksperta wojskowego Romana Switana Ukraina wkroczy na Krym jeszcze w tym roku. W zależności od tego, czy Zachód dostarczy rakiet dalekiego zasięgu, może to być albo szybka operacja wojskowa, albo długa kampania.
Obecnie rząd Ukrainy przygotowuje się już do ustabilizowania sytuacji na Krymie po jego uwolnieniu. Planowane jest przygotowanie rezerwy 50 tys. urzędników, którzy będą pracować na półwyspie w pierwszym okresie po wyzwoleniu.
Opr. TB, www.politico.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!