Rosyjska obrona powietrzna odparła tylko 20% rzekomych ukraińskich ataków w przygranicznych obwodach – biełgorodzkim, kurskim, woroneskim i briańskim. Poinformowali o tym dziennikarze rosyjskiej „Nowej Gazety Europa”.
Najlepiej chroniony jest okupowany przez Rosję Krym i Sewastopol, gdzie znajduje się lotnisko wojskowe Belbek, kwatera główna Marynarki Wojennej i okręty Floty Czarnomorskiej. Według dziennikarzy 75% „ataków” na tamtejsze cele zostało przechwyconych przez systemy obrony powietrznej.
Obwód biełgorodzki w Federacji Rosyjskiej najbardziej ucierpiał z powodu eksplozji niewiadomego pochodzenia, gdzie w ciągu 11 miesięcy wojny odnotowano je w ponad 50 osadach. Szebekino zamieszkiwane przez 40 tys. Rosjan i jego okolice było „ostrzeliwane” co najmniej 27 razy.
Dziennikarze zauważają, że w Biełgorodzie armia rosyjska używa wyłącznie wyrzutni krótkiego zasięgu „Pancyr-S1”. To ostatnia linia obrony, która służy do osłonięcia obiektów znajdujących się w odległości do 18 km. Wraz z nimi powinny być wykorzystywane systemy dalekiego zasięgu, takie jak „Buk”, „Tor” i S-300/S-400, aby namierzać i zestrzeliwać cele na długo przed zbliżeniem się do miasta.
Od początku wojny obwód kurski był „ostrzeliwany” stukrotnie przez nieznanego przeciwnika, a w samym Kursku odnotowano trzy eksplozje. Tak zwanych „ostrzałów” w obwodzie briańskim było 39. Tylko podczas obecnej zimy drugie co do wielkości miasto regionu, Klincy, zostało „zbombardowane” czterokrotnie.
Na okupowanym Krymie miało dojść do co najmniej 36 ataków rakietowych. Celem były instalacje wojskowe w Sewastopolu, w tym okręty Floty Czarnomorskiej.
Mieszkańcy rosyjskich przygranicznych wiosek narzekają również, że system ostrzegania prawie nigdy nie działał na czas i dodają, że „kiedy zaczyna się strzelanina, nie jest nawet jasne, kto do kogo strzela”.
Przypomnijmy, że ostatnio pojawiły się w sieci zdjęcia i nagrania filmowe przedstawiające systemy obrony powietrznej w Moskwie, które umieszczano na dachach budynków i wolnych terenach. W Dumie Państwowej FR zdjęcia instalacji obrony powietrznej w Moskwie nazwano „fałszywymi i zmontowanymi”.
Wiadomo jednak, że Rosjanie umieścili już na dachach budynków trzy zestawy przeciwlotnicze „Pancyr-S1”. Chodzi o gmachy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Federacji Rosyjskiej przy ul. Pietrowka 38, Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej na Nabrzeżu Frunzeńskim, w centrum biznesowym przy zaułku Teterinskim.
Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy potwierdził, że Kreml znajduje się w strefie rażenia Sił Zbrojnych Ukrainy. Dlatego w Moskwie zaczęto organizować systemy obrony powietrznej.
Przypomnijmy, że w grudniu na rosyjskich lotniskach wojskowych regularnie dochodziło do eksplozji. Rosyjskie Ministerstwo Obrony obwiniło o te ataki Ukrainę. Uszkodzone zostało lotnisko w Engelsie w obwodzie saratowskim, z którego po kolejnej eksplozji Rosjanie przenieśli samoloty do innych baz, jeszcze dalej od granicy z Ukrainą.
Należy zauważyć, że Ukraina nie potwierdziła oficjalnie swojego udziału w żadnych incydentach „wybuchowych” na terytorium Rosji lub okupowanego przez nią Krymu.
Opr. TB, novayagazeta.eu
1 komentarz
qumaty
6 lutego 2023 o 09:20postawić zestaw przeciwlotniczy na dachu budynku w środku miasta, a potem (by nikt chyba „nie odkrył”) przykryć go siatką maskującą.. zieloną.. w środku zimy.. i gdy nic zielonego dookoła. Kwintesencja ruskiego pomyślunku.